Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33987

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podłość ludzka nie zna granic. Tylko...czy w niektórych przypadkach takie zachowania można nazwać ludzkimi? Ja nie potrafię...

Rzecz się działa kilka lat temu; na przeciętnym polskim osiedlu mieszkało młode małżeństwo. Nie mieli jeszcze dzieci, mieli za to kota. Przepięknego kota bengalskiego.

Kot jak to kot - zdawać by się mogło, że nikomu nie może przeszkadzać...Nic bardziej mylnego!

Jak na każdym osiedlu musi się znaleźć jakaś menda społeczna, na tym też była, pewien emerytowany pułkownik WP. Stary tetryk z czerwonym nosem i pianą na tym przechlanym pysku, kiedy coś było nie po jego myśli. A nic mu nie pasowało. Kot sąsiadów też.

Młodzi mieszkali na parterze, zdarzało się, że kot na balkon sobie wychodził. Pewnego dnia ten stary dziad podszedł pod ich balkon. Wyciągnął rękę i...kot zapłonął!!! Ta gnida podpaliła kota!!! I mamrocząc pod nosem, że nie będzie tu gówniarzeria tygrysów hodować, on był u Ruskich i swoje wie, widział co to potrafi z człowiekiem zrobić i lepiej zabić jak jest małe...

Jak się łatwo domyślić, kotek nie przeżył...A co się stało z tym bydlakiem, nie wiem. Zostało to zgłoszone na policję, oczywiście, gdyż w tym czasie właściciele byli w domu i widzieli przez okno co się dzieje...

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 344 (388)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…