Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34033

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam koleżankę, Gosię. Znamy się lat 20 i kilka, z jednej piaskownicy robaki jadłyśmy i takie tam. Gosia pochodzi z dość nieciekawej rodziny (rodzice piją, siostra w wieku 19 była matką trójki dzieci... Nie, nie z tym samym facetem). W związku z tym, jakieś 5 lat temu bardzo ucieszyła mnie wiadomość o ślubie Gochy z naszym wspólnym znajomym z dzieciństwa. "Chociaż jej się życie ułoży jakoś ′normalnie′ pomyślałam".
Jakiś czas później spotkałam spotkałam ją z Marcinem (jej mężem) w mieście i zostałam poinformowana, że zostaną rodzicami. Ostatni raz widziałam Gosię jakieś 3-4 tygodnie przed porodem, a później kontakt miałyśmy raczej sporadyczny...

Kolejny raz spotkałam ją prawie dwa lata później. Dowiedziałam się wtedy, że dziecko urodziło się poważnie upośledzone. Nie wiem, czy to wina lekarzy, czy komplikacji przy porodzie, ona nie mówiła, a ja pytać nie chciałam, bo niezręcznie jakoś. No, ale mimo tego jakoś sobie radzą, "Marcin wyjechał do Niemiec, żeby zarobić na rehabilitacje dla Krzysia, może będzie z nim lepiej". Życzyłam im tego z całego serca.

Kilka miesięcy temu, Gosia mnie poprosiła, żebym jej pomogła jak najszybciej znaleźć jakieś mieszkanie do wynajęcia. Moją pierwszą myślą było, że chcą się przeprowadzić do miasta, żeby nie wydawać tyle na dojazdy, ale dowiedziałam się, że przeprowadzają się tylko Gosia z Krzysiem. Trochę mnie to zdziwiło, ale doszłam do wniosku, że jak będzie chciała, to sama mi wszystko opowie. W tak zwanym międzyczasie spotkałam sąsiadkę, która poczuła nieprzepartą chęć podzielenia się ze mną informacjami kto, z kim, kiedy i dlaczego. I czego się dowiedziałam? Otóż:

Gosia się od kilku tygodni tuła się z ciężko chorym dzieckiem po znajomych, gdyż Marcin podczas wyjazdów do pracy doszedł do wniosku, że on tego "nie udźwignie", więc Gośka wyprowadziła się z synkiem do rodziców, skąd po kilku dniach wyrzucił ja ojciec, bo wezwała policję, kiedy jej rodzice zaczęli się po pijaku okładać czym popadnie.

A co w tym wszystkim jest najbardziej piekielne? To, że większość żałuje jej męża, "bo jakie to (w sensie, że upośledzenie synka) musiało być dla niego trudne, nic dziwnego, że sobie z tym nie poradził".

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 842 (918)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…