Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34048

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele histori jest o "niemiłej" obsłudze sklepów, postanowiłem opisać pare swoich, z pracy w sklepie sportowym Decathlon(nazwa podana spejcalnie, ot to ważne dla historyjki).

Krótko o D. jest to firma francuska, która sprzedaje wszelkiego rodzaju rzeczy sportowe, piłki do kosza, nożnej, siadkówki, ubrania, stoły pingpongowe, rowery, żagle windserfingowe itd. itp. Oczywiście, główną polityką firmy, jest "Klient ma zawsze racje" (oj i jest to jedyny sklep w którym jak do teraz byłem gdzie jest przestrzegana).

Druga ważna rzecz, każdy dział (rowery, woda, tenis bieganie itd.) ma swoją markę-matkę, np. na dziale turystyka, jest to Quechua produkujaca buty do chdozenia po gora, namioty itd. na dziale rowery jest to Bitwin, na fitnesie Domyos itd. dodatkowo sa w ofercie tez rzeczy spoza D. np salomon, adidas, puma, ale to już w zależności od działu.

1) Słynne zdanie "moge byćwinny grosika?" na kasach w D. było bardzo źle postrzegane, od kierownika dostaliśmy polecenie, że jak nie mamy wydać grosza, mamy dać 2, 5, 10, ważne aby klient nie dostał za mało reszty. (Polityka firmy :) )

2) minimum 2 letnia gwarancja na wszystkie, dosłownie wszystkie przedmioty z sieci D. (rzeczy firm zewnętrznych w zależności od preferencji producenta), co ważne, często do zwrotu nie jest potrzebny paragon, jeśli widać że rzecz nie jest zniszczona, zużyta.
O jakie było zdziwnie klienta, kiedy mu powiedziałem że po roku(!!) używania kurtki wędkarskiej, może ją oddać i kupić inną.
Klient szukał kurtki na deszcz, rozmawiajac dopytując się o szczegóły i preferencje, powiedział że rok wcześniej kupił kurtkę u nas, ale mu przemaka na rybach, powiedziałem że jeśli tak jest (a kurtka miała w opisie nieprzemakalna) może ją zwrócić, i kupić lepszą. Nie uwieżył. Zaprosiłem go do POK′u (Punk Ubługi Klienta) tam mu koleżanki wszystko wytłumaczyły, klient uśmiechnięty zwrócił kurtkę za 400zł, i kupił za 800zł :)

3) Na miejscu oferowane dodatkowe usługi np: kupiony materac napompowany, złożenie i dokręcenie roweru, instruktaż(tak, nie samo pokazanie instrukcji, ale i demonstracja i ćwiczenie z klientem) w rozkładaniu namiotu, jeżdzenie na rolkach/deskorolkach/rowerach w sklepie.

4) Kooperacja z innymi sklepami. Dużo klientów tego nie wie, i mieliśmy obowiązek informować ich o tym, że można kupować na raty, przy zakupach powyżej 5tyś zł jest rabat, możemy ściągać rzeczy z innych sklepów i sprawdzać w systemie gdzie są (np. buty rozmiar 34 nigdzie nie ma, 1 para w Wrocławiu, no to telefonik (każdy dział taki posiada) do sklepu w Wrocławiu czy mają buciki faktycznie czy błąd komputera, i przysyłane do nas(W-wa) w ciągu tygodnia.

5) Jeśli klient kupował jakieś cięższe rzeczy, szło słówko do kierownika "wychodze ze sklepu pomóć załadować" i szło się z 4osobami z wózkiem i np. trampoliną, użądzeniem do biegania do samochodu danej osoby.

Ogólnie, mimo zamieszania na zapleczu, i tego co się działo poza miejscem dostępnym dla klientów (ale to już opowieść na inną historię), na sklepie, zawsze wszystko było z jak największą uprzejmością, i rzetelnością.

sklepy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -19 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…