Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34470

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z dzieciństwa- nie wiem czemu teraz, nijak okoliczności mi się nie kojarzą. No ale...
Było to w latach 80tych, końcówka już, ja miałam wtedy może 6 czy 7 lat. Było to tuż przed Gwiazdką. Poszłam z babcią kupić choinkę - udało nam się "upolować" śliczne drzewko. W tamtych czasach nie pakowali ich jeszcze w takie siatki, tylko niosło się "rozłożoną" choinkę i tyle. Wracamy więc do domu, po drodze babcia wypatrzyła, że w jakimś sklepie są słodycze, coś na wagę- nie pamiętam dokładnie, w każdym razie dużo tego nie było plus jeszcze wiadomo było, że w sklepie obok nie kupisz, więc albo bierze się teraz albo wcale.
Babcia zostawiła mnie z tą choinką pod sklepem, a sama poszła stanąć w kolejce.
Po chwili podchodzi do mnie starsza pani i pyta:
P: Za ile sprzedajesz tę choinkę?
Ja (dumna): Ona nie jest na sprzedaż, kupiłyśmy ją z babcią
P: Taaaak?? A gdzie jest babcia?
J: W sklepie stoi w kolejce, bo akurat czekoladki są (eh..prawdomówne dziecko)
Pani wchodzi do sklepu, a po 5 sekundach wybiega z niego przerażona moja babcia - tu znam od niej tę część historii.
Pani weszła do sklepu i wrzasnęła: Czyje to dziecko tam pod sklepem z choinką stoi? Bo właśnie się poślizgnęło i głowę sobie o lód rozbiło, tyle krwi, po pogotowie trzeba dzwonić!!
Babcia oczywiście w te pędy ze sklepu wybiega, a tam stoję ja zadowolona, jak babci minął szok, to wraca do sklepu, odnajduję tamtą babkę i pyta się jej po co to było, na co ona:
Bo pani to za dobrze w życiu chyba ma, takie grzeczne dziecko, ładna choinka i jeszcze się słodyczy zachciało!!!

Na szczęście ludzie w kolejce babę zlinczowali, babcia słodycze kupiła, a babę ze sklepu kierownik osobiście wyrzucał

sklepy w prl-u

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (280)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…