Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34500

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nigdy nie miałam żadnych problemów z kurierami, ba - nasza współpraca układała się wręcz wzorowo. Do czasu...

Tak się jakoś złożyło, że z braku pomysłu na prezent na Dzień Ojca postanowiłam zamówić Rodzicielowi jakiś miły, symboliczny drobiazg (nic wartościowego, kwota opiewała na ok. 50 zł) z doręczeniem za pośrednictwem Popularnej Firmy Kurierskiej dokładnie na sobotę. Dodam jeszcze, że mieszkam na wsi, zamieszkałej przez około trzy tysiące osób (czyli żadna wielka dziura, w której diabeł mówi dobranoc, słoneczko nie dochodzi, a GPSy wysiadają... Na mapie można spokojnie odnaleźć :)).

Paczki doręczane były w godzinach bodajże od rana do siedemnastej. Kilkanaście minut po piętnastej odezwał się we mnie cichy głos rozsądku, nakazujący natychmiast sprawdzić status przesyłki. Ano - 15:05 - doręczenie pośrednie, ′kowalski′. Dokładny cytat - żadnego adresu, nic więcej. Myślę sobie - ki czort? W promieniu całej wsi o żadnym ′kowalskim′ nie słyszałam... Pomijając fakt, że pan kurier nie raczył zadzwonić ani nawet sprawdzić, czy ktoś jest się w domu (a czekałam na przesyłkę od rana). Trudno więc - dzwonię na infolinię owej firmy.
Miła pani również sprawdza status przesyłki, po czym łączy mnie z panem [k]urierem.

[j] Witam, moje nazwisko XZ, czy mógłby pan z łaski swojej powiedzieć, co się stało z moją paczką?
[k] No zostawiłem. *ton pretensjonalny, lekceważący, miałam wrażenie, że pan jest pod wpływem*
[j] GDZIE pan zostawił? Dlaczego pan nawet nie raczył zadzwonić, przecież miał pan do mnie numer?!
[k] No u jakiegoś gościa zostawiłem...
[j] Panie, do jasnej cholery, GDZIE?! U jakiego gościa? Żadnego Kowalskiego tutaj nie ma w promieniu kilkunastu kilometrów!
[k] No taaam, koło szkooły... (czyli wyszło na to, że paczka była jakieś dziesięć ulic dalej, u całkowicie obcego człowieka...)
[j] Jakiej szkoły?! Pan był w ogóle na ulicy Y?
[k] Jakiś facet mi powiedział, że on nie wie, gdzie jest Y, ja też nie wiem, nigdy tu nie byłem, więc nie będę jeździł.
[j] Wie pan co? Mnie to nie interesuje, paczka ma się znaleźć u mnie za 20 minut.
[k] Ale to ja już odjechałem... Nie wiem przecież, gdzie to zostawiłem, bo sobie nie zapisałem adresu!
[j] ...
[k] Dobra, to ja się wrócę. *ton łaskawy, znużony, zmęczony życiem*

Przyjechał, oczywiście z opóźnieniem. Solidnie już zdenerwowana pytam pana, co do do cholery miało znaczyć.

[k] Ale no to ja nie wiedziałem...
[j] Panie, widzisz pan tą dużą tabliczkę? Co tu jest napisane? Jaka ulica?
[k] Nooo, ulica Y...
[j] Jak sobie to pan wyobrażał, że ja będę chodzić po całej wsi i pytać, czy ktoś nie dostał przypadkiem mojej paczki?!
[k] Bo ja tu nigdy nie byłem i nie wiedziałem, jestem w zastępstwie kolegi. *mantra...*
[j] Pana numer identyfikatora oraz imię i nazwisko poproszę.
[k] A po co to pani? Skargę pani złoży na centrali?

Chyba nigdy nie zrozumiem, jak można zostawić czyjąś paczkę kilkanaście ulic dalej, bez numeru, bez adresu, bez jakiegokolwiek podpisu, prezentując taki poziom bezczelności ludziom, którzy wybierają przecież przesyłki kurierskie, bo z założenia ma być ′szybciej, wygodniej i bezpieczniej′...

kurierzy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 646 (694)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…