Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34762

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Siedzę sobie w domku, oglądam Pottera, odpoczywam po weekendzie i słyszę charakterystyczne pukanie do drzwi. Nawet nie pukanie, a walenie do drzwi. Już wiem kogo to licho przywiało.

Wstaje w końcu, bo jeszcze jak chwilę powali mi do drzwi, to mi dziurę w nich zrobi. Biorę psa na ręce, podchodzę do wizjera i widzę moją "cudowną" sąsiadkę(S). Potężna kobieta około 60, którą zna całe osiedle, na każdego mieszkańca okolicznych bloków dzwoniła po policję, potem wypierając się tego i składając na innych, od wszystkich chciała pożyczyć pieniądze na wieczność. No dobra otwieram i wita mnie jej piękny uśmieszek.

-(S) Witam sąsiadeczko, bo ja mam do paniusi taką sprawę.
-(J) Dzień dobry, o co chodzi?
-(S) Bo ja kilka złotych bym chciała pożyczyć, ale tylko kilka złotych.
-(J) A dokładniej?
-(S) No tak ze 300 zł do następnego miesiąca. Ale ja panienko oddam i w kościele się za ciebie pomodlę.
-(J) Nie mam i nie dam.
Tutaj piękny uśmieszek znikł, a objawiła się mina wściekłej krowy.
-(S) Jak to nie masz! Początek miesiąca, a ty już pieniędzy nie masz! A w piątek to 3 wory żarcia kupili i tyle piwa! A mnie biednej to nie chce poratować kilkoma groszami.
-(J) Po pierwsze mam dla siebie, a nie dla pani. Po drugie, to nie jest dla mnie kilka groszy. A po trzecie i tak nie dam. Do widzenia.
-(S) Ty gówniaro ty! Mnie biednej nie chce pożyczyć! Ja ci pokaże gówniaro!

I poszła.

Wracam do pokoju, oglądam dalej, mija może pół godziny i słyszę dzwonek do drzwi. Niechętnie wstaję, zamykam psa w drugim pokoju, otwieram drzwi, a tutaj dwóch panów mundurowych(P).

-(P) Dzień dobry. Bla bla bla bla bla, mieliśmy wezwanie, że znęca się pani nad dziećmi i słychać krzyki, a gdy sąsiedzi przyszli zwrócić uwagę, to poszczuła ich pani niebezpiecznym i agresywnym psem bez szczepień. Chcielibyśmy porozmawiać z dzieckiem i zapytać go o parę szczegółów.
-(J) To ja zapraszam panów do środka i wszystko pokaże.

Panowie wchodzą za mną, prowadzę ich do pokoju i odpalam Pottera, gdzie jest scena, którą oglądałam i Ron drze gębę, bo pająki ich gonią. :) Panowie uśmiechnęli się pod nosem. Tłumaczę, że nigdy dzieci nie miałam i nawet w ciąży nie byłam, a co do agresywnego psa, to wyjmuję książeczkę, podaję policji i mówię, że pójdę po te bydle. Idę do drugiego pokoju otwieram drzwi i na policjantów rzuca się bydle wielkie i obrzydliwe, agresywne cholernie. 3 kg York, pełen miłości i trochę szalony. Policjanci zaśmiali się, pobawili chwilę z pieskiem i poszli na drugie piętro do sąsiadki.

Właśnie słyszę krzyki na klatce, że ta młoda pi*da nasłała policjantów na nią biedną staruszkę i ona mandat musi płacić!

sąsiedzi

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1142 (1174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…