Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

vegas_18

Zamieszcza historie od: 31 marca 2012 - 17:30
Ostatnio: 3 grudnia 2017 - 20:29
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 2601
  • Komentarzy: 32
  • Punktów za komentarze: 203
 

#71838

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuje w restauracji 4* hotelu w Londynie.
Dzisiaj rano przychodzę do pracy i widzę 3 radiowozy policji.
A co się stało?

W nocy jeden z klientów wszedł dla pomieszczenia tylko dla obsługi. W zasadzie mamy tam maszyny do przygotowywania kawy do bufetu, część sztućców, zbiorniki na gorąca wodę i jedną szafę dla portierów, w której są drewniane duże pudełka z herbatą, cukier, ciastka (większość rzeczy potrzebnych do nakrycia stołów na konferencje). W zasadzie nic takiego, a jednak.

Klient hotelowy w staniu upojenia alkoholowego, wyrwał z zawiasów szafki razem z zamkiem (a te, z którymi sobie nie poradził - miały pourywane uchwyty), wyrzucił wszystkie sztućce z szuflad na podłogę, otworzył pudełko z ciastkami i zjadł większość, porozrzucał herbatę, kawy oraz cukier, a w momencie złapania przez nocnych portierów był w trakcie oddawania moczu do kosza, w którym trzymamy obrusy przed zaniesieniem do pralni.
Jak się można domyśleć straty są spore.

Gość, który narobił tego bałaganu to Polak.
I nie dziwne, że obcokrajowcy nie mają o nas dobrego zdania.

Praca Polacy za granica

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 247 (355)

#55139

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś miesiąc temu znalazłam ogłoszenie o pracę, całkiem przystępne warunki, praca biurowa jako sekretarka. Cv nie zaszkodzi wysłać. I już po 2 dniach odzew. Tak zapraszamy panią na rozmowę, itp.

Pędzę rano do siedziby "firmy". Wita mnie miła kobieta, chwila rozmowy, rozpływa się nad moim CV (aż sama się zastanawiam nad czym dokładnie, ale ok) i pada hasło zapraszamy jutro na szkolenie.
To ja już zadowolona, czekam kolejnego dnia.
Stawiam się w umówionym miejscu i siedzi już grupka osób, wiekowo 19-27 lat. Przed nami młody chłopak w garniturku, który zaczyna opowiadać. A o czym? Aż sama się zastanowiłam.

Praca biurowa okazała się chodzeniem po domach, wchodzeniem ludziom na chama do mieszkania, przedstawianiu wyuczonych historyjek wyssanych z palca (co sam prowadzący potwierdził) za zawrotną kwotę 10 zł za umowę. A co mielibyśmy tak promować? Internet LTE z zielonej firmy komórkowej, takiej ze znakiem matematycznym w nazwie.

Więc uprzedzam, jeśli w Waszym mieszkaniu pojawi się ktoś elegancko ubrany, kto usiłuje Wam wejść do mieszkania, stosuje na Was wszelkie chwyty marketingowe i ściemnia o ulotkach rozdawanym mieszkańcom i najnowszym odbiorniku, który pozwoli Wam korzystać z super-hyper-extra szybkiego internetu LTE, pogońcie go na drzewo.

praca

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 358 (422)

#34762

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Siedzę sobie w domku, oglądam Pottera, odpoczywam po weekendzie i słyszę charakterystyczne pukanie do drzwi. Nawet nie pukanie, a walenie do drzwi. Już wiem kogo to licho przywiało.

Wstaje w końcu, bo jeszcze jak chwilę powali mi do drzwi, to mi dziurę w nich zrobi. Biorę psa na ręce, podchodzę do wizjera i widzę moją "cudowną" sąsiadkę(S). Potężna kobieta około 60, którą zna całe osiedle, na każdego mieszkańca okolicznych bloków dzwoniła po policję, potem wypierając się tego i składając na innych, od wszystkich chciała pożyczyć pieniądze na wieczność. No dobra otwieram i wita mnie jej piękny uśmieszek.

-(S) Witam sąsiadeczko, bo ja mam do paniusi taką sprawę.
-(J) Dzień dobry, o co chodzi?
-(S) Bo ja kilka złotych bym chciała pożyczyć, ale tylko kilka złotych.
-(J) A dokładniej?
-(S) No tak ze 300 zł do następnego miesiąca. Ale ja panienko oddam i w kościele się za ciebie pomodlę.
-(J) Nie mam i nie dam.
Tutaj piękny uśmieszek znikł, a objawiła się mina wściekłej krowy.
-(S) Jak to nie masz! Początek miesiąca, a ty już pieniędzy nie masz! A w piątek to 3 wory żarcia kupili i tyle piwa! A mnie biednej to nie chce poratować kilkoma groszami.
-(J) Po pierwsze mam dla siebie, a nie dla pani. Po drugie, to nie jest dla mnie kilka groszy. A po trzecie i tak nie dam. Do widzenia.
-(S) Ty gówniaro ty! Mnie biednej nie chce pożyczyć! Ja ci pokaże gówniaro!

I poszła.

Wracam do pokoju, oglądam dalej, mija może pół godziny i słyszę dzwonek do drzwi. Niechętnie wstaję, zamykam psa w drugim pokoju, otwieram drzwi, a tutaj dwóch panów mundurowych(P).

-(P) Dzień dobry. Bla bla bla bla bla, mieliśmy wezwanie, że znęca się pani nad dziećmi i słychać krzyki, a gdy sąsiedzi przyszli zwrócić uwagę, to poszczuła ich pani niebezpiecznym i agresywnym psem bez szczepień. Chcielibyśmy porozmawiać z dzieckiem i zapytać go o parę szczegółów.
-(J) To ja zapraszam panów do środka i wszystko pokaże.

Panowie wchodzą za mną, prowadzę ich do pokoju i odpalam Pottera, gdzie jest scena, którą oglądałam i Ron drze gębę, bo pająki ich gonią. :) Panowie uśmiechnęli się pod nosem. Tłumaczę, że nigdy dzieci nie miałam i nawet w ciąży nie byłam, a co do agresywnego psa, to wyjmuję książeczkę, podaję policji i mówię, że pójdę po te bydle. Idę do drugiego pokoju otwieram drzwi i na policjantów rzuca się bydle wielkie i obrzydliwe, agresywne cholernie. 3 kg York, pełen miłości i trochę szalony. Policjanci zaśmiali się, pobawili chwilę z pieskiem i poszli na drugie piętro do sąsiadki.

Właśnie słyszę krzyki na klatce, że ta młoda pi*da nasłała policjantów na nią biedną staruszkę i ona mandat musi płacić!

sąsiedzi

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1142 (1174)

#31470

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Początek maja, a że ślub coraz bliżej, to razem z narzeczonym pożyczamy samochód i krążymy po rodzinie. Przychodzi czas na zaproszenie rodziny z miejscowości N (tam gdzie pochowany jest mój Tata i możliwość pójścia na cmentarz). Najpierw na cmentarz i gdy podchodzę do grobu krew mnie zalewa. Od stycznia nie ma wygrawerowanych liter z danymi Taty, brak zdjęcia, a już tyle czasu minęło. Pieniądze z pogrzebowego wzięła Piekielna ciotka z poprzedniej historii i obiecywała, że zajmie się tym jak najszybciej. Złość przeszła jedziemy do rodziny, tam dowiaduje się, że dzień(!) po pogrzebie Piekielna wyrzuciła wszystkie kwiaty. Gdy już objechaliśmy całą rodzinę, wraz z byłym mężem Piekielnej(wujek to na prawdę równy gość, a jego teraźniejsza żona i jej dzieci z poprzedniego małżeństwa są wspaniali,a znamy się kilka lat) wracamy z narzeczonym do domu.

Dwa dni po naszej wizycie w mieście N dostaję telefon z nieznanego numeru. Odbieram i okazuje się że to Piekielna, z rozmowy dowiaduję się:

-że jestem wredną su*ką, bo jak śmiałam jej nie zaprosić
-że wuj(były mąż mojej Piekielnej Ciotki) nie jest moją rodziną i nie mam prawa(!) go zapraszać
-jak ja śmiem robić ślub o godzinie 17, przecież ona nie da rady się wyszykować i dojechać (sic!)
-nie dopuści do mojego ślubu i wesela(a już się wprosiła na nie)
-czemu kupiłam tak brzydkie znicze na groby.
Gdy jeszcze mówiła wkurzona rozłączyłam się, bo nie dała mi dojść do słowa i już nie odbierałam od niej telefonów.

Dwa dni po tej "miłej" rozmowie dostaję pięknego esemesika od córki Piekielnej a mojej siostry ciotecznej. Przytoczę treść:
"Hej vegas, chciałabym Cię przeprosić za moje słowa i wszelkie przykrości. Potwierdzam, że na Twoje wesele i ślub przyjadę z moim wykształconym(!) chłopakiem, już kupiłam sukienkę. Wyślij mi swój adres, a przyjadę Ci pomóc przy ślubie i panieńskim. PA!"

Kurde, szczęka z podłogi zbierałam długi czas. Wszystko fajnie, pięknie, tylko my ich kurde nie zapraszamy po tym co oni zrobili! Jak można mieć czelność tak się zachować!

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 769 (847)

1