Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35080

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwielbiam swoją pracę, poważnie.
Po mało ciekawej przygodzie z pracą korepetytora, znalazłam zatrudnienie w redakcji lokalnego tygodnika.
Pierwszym moim stanowiskiem było coś w stylu "przynieś, podaj, pozamiataj" - otwierałam rano redakcję, przyjmowałam ogłoszenia, przyjmowałam petentów, wystawiałam faktury, wysyłałam je pocztą etc.
Nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić z jakimi głupotami, o przepraszam - niezwykle ważnymi! sprawami ludzie przychodzą do gazety...

- Sąsiad zastawia mi notorycznie wjazd na posesję! Zamiast porozmawiać z owym panem, zgłosić sprawę straży miejskiej idę do gazety bo to trzeba opisać! Obsmarować gada od góry do dołu!

- W ogródkach działkowych swoje popijawy urządzają panowie lubujący się w tanich trunkach. Gazeta MUSI to opisać, zająć się tą sprawą!

- W lasku niedaleko domu znalazłem taaakieeeego wielkiego grzyba! Zdjęcia zrobiłem! Przyniosłem go nawet! Będę w gazecie razem z moim grzybem, prawda?! (Tak, był. Szef lubi takie pierdoły.)

Wymieniać mogę cały dzień. Wszystko jednak przebijał pewien starszy pan, który w moim osobistym rankingu osób zakręconych niekoniecznie pozytywnie, zajmuje definitywnie pierwsze miejsce.

Zjawiał się on co jakiś czas z kolejnymi sensacyjnymi wieściami. A to sąsiady bimbrownie w piwnicy mają, a to widział wielką kometę nad stodołą.
Pewnego pięknego dnia stanął w drzwiach redakcji z ... krowią czaszką. Zażądał artykułu na pierwszej stronie opisującego jego bezcenne odkrycie - czaszkę obcego znalezioną w pobliskim lesie.
Na nic moje tłumaczenie, że to fragment truchła jakiegoś mieszkańca obory. On jest specjalistą w tej dziedzinie, a ja młoda i się na niczym nie znam. On musi natychmiast porozmawiać z kimś decyzyjnym, redaktorem naczelnym najlepiej. Siłą wtargnął do jego gabinetu, a po chwili z niego wybiegł rzucając mięsem. W amoku zapomniał nawet o swoim wyjątkowym odkryciu, zostawiając je pod drzwiami gabinetu.

Chyba jednak ta czaszka nie była taka bezcenna skoro już po nią nie wrócił.
A my, bezczelni ignoranci wyrzuciliśmy ją na śmietnik.

redakcja

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (605)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…