Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35326

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szczęśliwa wyszłam nad jezioro... Słoneczko świeci, woda w jeziorku o dziwo czysta, no sielanka.
Wyszłam na most o wysokości około 3m. Oparłam się o ogrodzenie i obserwowałam ryby.
Moje szczęście nie mogło oczywiście trwać długo. Nagle pojawili się ONI!
Podbiegli, złapali mnie i podnieśli do góry.
Ja w krzyk:

J: Nie potrafię pływać!
O: Spokojnie! Płytko(!) tu jest mała!
I więcej nie zdążyłam powiedzieć. Rzucili.
Zaryłam plecami o dno. Na dnie ostre kamienie...
Woda wokół mnie przybrała barwę krwi, co przeraziło idiotów - momentalnie zniknęli.
Chociaż było dość płytko, woda mnie zakrywała - nie miałam siły się wyprostować, więc nogami próbowałam się odpychać, by przybliżyć się do brzegu. Stopy poharatane do tzw. "mięsa". Jednak szok zrobił swoje i wyczołgałam się na plażę. Na brzuchu, co dodało mi dodatkowych obrażeń. Nie wiem jak, ale dotarłam do domu o własnych siłach. Zakrwawiona i poobijana.
W szoku. Tak cholernym szoku, że nie wiedziałam co się dzieje.
Dopiero po czasie zaczęłam czuć ból, więc konieczna była wizyta u lekarza...

Przez idiotów mam uszkodzone górne kręgi. Czeka mnie długa rehabilitacja. Muszę zrezygnować z wakacyjnych planów przez bandę kretynów!
Wg. lekarza - mogłabym wylądować na wózku. Ale nie! Silna, choć drobna baba ze mnie. ;)
Jednak nie rozumiem:
- Jak można wrzucić obcą osobę z takiej wysokości do płytkiej wody, wiedząc że nie potrafi pływać, a dodatkowo mając pojęcie, że na dnie jest mnóstwo ostrych kamieni!

Niestety moich oprawców nie znam. Niemożliwe jest wyciągnięcie od nich jakichkolwiek konsekwencji.

"Nie ma jak to zabawa z głową i na własny koszt"- podsumowanie historii z nutą sarkazmu.

Jezioro

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 989 (1061)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…