Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35515

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Często pojawiają się tu historie o piekielnych skuterzystach. Ogólnie ten środek transportu ma dość złą sławę. Ledwo niektóry dzieciak skończy szesnaście lat, karta rowerowa robiona wieki temu, tatuś kupi skuterek i jeden z drugim smarkacz myśli, że cała droga jego. Bywa i tak, nie będę zaprzeczać.
Ale sama od roku jeżdżę jednośladem (teoria na prawku zaliczona bezbłędnie, jakby co) i nie raz nie dwa klęłam w żywe kamienie kierowców aut.
Przede wszystkim wg niektórych skuter nigdy nie ma pierwszeństwa (a jeżeli przypadkiem ma, to patrz punkt pierwszy). Wymuszanie jest po prostu nagminne.
Poza tym wpychanie się na trzeciego, zmuszanie do zjechania niebezpiecznie blisko krawężnika czy rantu jezdni - dalej urwisko, bo droga w remoncie.
Codzienny hit w drodze do pracy - wyprzedzanie na remontowanym wiadukcie. Ruch puszczony jedną nitką w każdą stronę, tak wąską, że człowiek dostaje klaustrofobii i palpitacji serca. Nie mówiąc już, że tam jest ograniczenie szybkości.
Obtrąbianie - bo co to za zawalidroga śmie jechać moim pasem (poruszam się grzecznie bokiem). Co jakiś czas pełnym pędem przejeżdża tuż obok auto, aż pęd powietrza zachwieje maszyną, plus ryczenie klaksonem nad uchem.
Utrudnianie wyprzedzania - autobus wlecze się noga za nogą. Spojrzenie w lusterka, migacz i wyprzedzam. Z reguły udaje się dojechać tylko do kierowcy, bo większość widząc mijający ich skuterek dodaje gazu.

Ja rozumiem, że jeśli coś ślimaczy się 45km/h, to może denerwować, ale miejmy szacunek dla czyjegoś życia i zdrowia.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (135)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…