Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35650

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia nie wydarzyła się teraz ale 5 lat temu jak córka miała 3 lata. Przypomniało mi się teraz dlatego piszę.
Mieszkam w bloku w małej miejscowości, blok budowany w latach sześćdziesiątych. Jest charakterystyczny do tego okresu, bo ma owszem drzwi balkonowe ale właściwego balkonu nie posiadamy, tylko taką barierkę z miejscem na kwiatki itp, pieszczotliwie nazywane to jest przez mieszkańców bloku "rzygownikiem". Ale o co chodzi. Blok właściwie zamieszkują starsi już ludzie, emeryci i kilka młodych małżeństw. Chciałem zrobić córce frajdę i wraz z ojcem zrobiliśy samodzielnie i zamontowaliśmy karmnik dla ptaszków. Fajna sprawa, Julka się cieszyła, mogliśmy patrzeć zza szyby jak ptaszki jedzą okruszki, sama też pilnowała, by zawsze coś tam było... No ale ta sielanka nie trwała długo...
Pewnego razu sąsiad zatrzymuje mnie na klatce schodowej:
- Panie sąsiedzie, ale nie może mieć Pan karmnika u siebie! Tego się u nas nie praktykuje! Nikt tego u nas nie ma! Ptaki srają na parapety na okna, no tak nie może być...

No jakoś nie za bardzo się przejąłem tym, stwierdziłem, ze sąsiad coś za bardzo uczulony, pewnie ptaszków nie lubi i dałem sobie spokój. Ale zacząłem zauważać, że sąsiadka zaczęła codziennie wieszać tuż obok mojego "rzygownika" swoje pościele, kołdry, poduszki do "wywietrzenia"... Oczywiście na efekt nie trzeba było długo czekać...
Pewnego miłego sobotniego popołudnia, nerwowy dzwonek do drzwi i sąsiad z kołdrą pod pazuchą:
- Panie, no zobacz Pan coś Pan zrobił! (?) Całą pościel mam teraz zasraną, trzeba prać! Żona zła jest na mnie, ja Panu przecież mówiłem!

Nie wiem czy dobrze zrobiłem, ale od tego czasu karmnik wylądował do piwnicy...

----

Historia z karmnikiem już nie jest dla mnie problemem. Obecnie męczy mnie z kolei sąsiad z dołu. Wiadomo, lato okna mam pootwierane praktycznie całą dobę. Oboje z żonką niepalący jesteśmy od urodzenia, sąsiad z dołu to niestety emerytowany policjant i bucha i bucha jak piec w otwartym oknie opierając się o "rzygownika" tym sposobem cały dym leci do mnie do pokoju. Niepalący wyczuje ta woń od razu. Nie pali jakiś tam super fajek tylko pewnie zwykłe jakieś bo odór jest nie do opisania. Już parę razy powiedziałem "głośno i wyraźnie" przy oknie jak palił "Znowu ten cholerny smród od papierosów w domu!" Ale widać bez reakcji.. no i nie mam sposoby na sąsiada.

Przepraszam za "dwie pieczenie na jednym ogniu"

Mieszkanie w starym bloku

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (21)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…