Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35759

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znowu będzie o mojej Narzeczonej. W roli głównej kobieca zawiść.

Jak pisałem w pierwszej mojej historii, Narzeczona świetnie gotuje. Założyła niedawno bloga kulinarnego i jak do tej pory nieźle go prowadzi. Narzeczona ma/miała dobrą koleżankę, powiedzmy, Olę.
Ola również coś tam pitrasi, próbowałem jej dań, nie powiem, też świetnie sobie radzi. Moja Jedyna pochwaliła jej się blogiem, Ola pomysł podchwyciła i również założyła stronkę. Narzeczona się ucieszyła, żeby nie było i dopingowała koleżankę w prowadzeniu bloga.

Jeden z portali ogłosił konkurs kulinarny,Narzeczona i Ola postanowiły wziąć udział.
A co z tym idzie, we dwie się naradzały, jaką potrawę,która ugotuje i wyśle przepis na konkurs. Narzeczona zrobiła próbę, danie przygotowała. Super wyszło, Ola na degustacji też była. Smakowało jej rónież, poprosiła o przepis, mówiąc, że też kiedyś przygotuje sobie to danie w domu...

Jakoś tak wyszło, że Narzeczona w konkursie udziału nie wzięła, bo trafiła do szpitala. Nie miała wtedy głowy do wysyłania gdziekolwiek przepisów,bo martwiła się o siebie.

Jakie było nasze zdziwienie kiedy Narzeczona po kilku tygodniach, przeglądała strony i trafiła na notkę,że konkurs kulinarny wygrał, nie kto inny a Ola! Z potrawą według przepisu mojej Narzeczonej.
Połowica wykonała telefon do Oli, która tłumaczyła się,że przecież nie brała udziału w konkursie to o co ma pretensje.
Wygrała pewną kwotę pieniężną i tablet, jej blog podskoczył w rankingach...ale nie o to chodzi, chodzi o zasady.
Mogła chociaż zapytać o zgodę.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…