Ostatnio w pracy mieliśmy z [N]arzeczoną wykonać mały projekt. Sprawa ściśle związana z kierunkiem naszych studiów, więc praca szła do przodu. Aż do pewnego momentu - okazało się, że nasza wiedza nie jest wystarczająca, żeby uporać się z tym problemem.
Co się robi, kiedy wiedza nie jest wystarczająca? Nie wiem jak inni, ale my ją zdobywamy ;) Szukaliśmy publikacji powiązanych z tym tematem, ale wszystkie jakoś omijały nasz problem odsyłając do literatury. Poszukaliśmy - literatura to opasłe tysiącstronnicowe tomiszcze.
Zakup książki raczej nie wchodził w grę - naprawdę nie mam pojęcia, jak uzasadnić wydatek 100$+shipping na książkę, z której potrzeba ledwie 50 stron. Tak więc poszperaliśmy w katalogach ′okolicznych′ bibliotek i znaleźliśmy - najbliższy niewypożyczony egzemplarz (a nawet dwa) w bibliotece [PU] (Pewnej Uczelni, Piekielnego Uniwersytetu - tłumaczcie jak chcecie ;) ) oddalonego 100 kilometrów.
Książek jednak nie można wypożyczyć - są dostępne tylko na miejscu.
[N] wybrała się zatem na wycieczkę krajoznawczą do [PU], aby wiedzę tajemną zawartą w woluminie posiąść.
Na miejscu pani bibliotekarka po tysiąckroć zapewnia, że wszystkie książki, które są dostępne na miejscu, z całą pewnością są dostępne na miejscu. Tak bardzo dostępne na miejscu, że nie można z nimi wyjść nawet na parę minut, żeby skserować interesujące nas strony. I skąd w ogóle niedorzeczny pomysł, że mogłyby być poza czytelnią?
[N] przygotowała się więc na parę godzin przepisywania i wypełniła formularz zapisu do czytelni (szczęśliwie nieodpłatnie). Kiedy już to zrobiła i podała pani bibliotekarce tytuł książki, ta rozpromieniła się.
- Ma pani szczęście, ostatnio zakupiliśmy dodatkowy egzemplarz :)
Po chwili jednak dodała:
- Ale niestety wszystkie są już wypożyczone.
No cóż - czytelnia spora, ale mało prawdopodobne, żeby wśród obecnych tam osób znalazły się trzy kartkujące właśnie tę pozycję, tym bardziej, że poza [N] i bibliotekarką w czytelni nikogo nie było.
- Profesorom pozwalamy wypożyczać. Bezterminowo.
Bo profesorowie są ponad zasadami, prawda? :) Tak oto zakupione za państwowe pieniądze książki, stały się ozdobami półek trzech profesorów. Żeby przypadkiem ktoś postronny ich nie przeczytał.
Co się robi, kiedy wiedza nie jest wystarczająca? Nie wiem jak inni, ale my ją zdobywamy ;) Szukaliśmy publikacji powiązanych z tym tematem, ale wszystkie jakoś omijały nasz problem odsyłając do literatury. Poszukaliśmy - literatura to opasłe tysiącstronnicowe tomiszcze.
Zakup książki raczej nie wchodził w grę - naprawdę nie mam pojęcia, jak uzasadnić wydatek 100$+shipping na książkę, z której potrzeba ledwie 50 stron. Tak więc poszperaliśmy w katalogach ′okolicznych′ bibliotek i znaleźliśmy - najbliższy niewypożyczony egzemplarz (a nawet dwa) w bibliotece [PU] (Pewnej Uczelni, Piekielnego Uniwersytetu - tłumaczcie jak chcecie ;) ) oddalonego 100 kilometrów.
Książek jednak nie można wypożyczyć - są dostępne tylko na miejscu.
[N] wybrała się zatem na wycieczkę krajoznawczą do [PU], aby wiedzę tajemną zawartą w woluminie posiąść.
Na miejscu pani bibliotekarka po tysiąckroć zapewnia, że wszystkie książki, które są dostępne na miejscu, z całą pewnością są dostępne na miejscu. Tak bardzo dostępne na miejscu, że nie można z nimi wyjść nawet na parę minut, żeby skserować interesujące nas strony. I skąd w ogóle niedorzeczny pomysł, że mogłyby być poza czytelnią?
[N] przygotowała się więc na parę godzin przepisywania i wypełniła formularz zapisu do czytelni (szczęśliwie nieodpłatnie). Kiedy już to zrobiła i podała pani bibliotekarce tytuł książki, ta rozpromieniła się.
- Ma pani szczęście, ostatnio zakupiliśmy dodatkowy egzemplarz :)
Po chwili jednak dodała:
- Ale niestety wszystkie są już wypożyczone.
No cóż - czytelnia spora, ale mało prawdopodobne, żeby wśród obecnych tam osób znalazły się trzy kartkujące właśnie tę pozycję, tym bardziej, że poza [N] i bibliotekarką w czytelni nikogo nie było.
- Profesorom pozwalamy wypożyczać. Bezterminowo.
Bo profesorowie są ponad zasadami, prawda? :) Tak oto zakupione za państwowe pieniądze książki, stały się ozdobami półek trzech profesorów. Żeby przypadkiem ktoś postronny ich nie przeczytał.
biblioteka_zakladowa
Ocena:
607
(663)
Komentarze