Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#36663

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wchodzę na moje internetowe konto bankowe w celu wykonania przelewu, patrzę na saldo i myślę sobie, że jestem strasznie rozrzutną babą, która nie panuje nad swoimi wydatkami, sprawdzam historię a tam -1530 zł zajęcie komornicze. Prawie spadłam z krzesła.

Nie przypominam sobie, żebym miała coś na sumieniu i nic nie wskazywało na to, żadnych telefonów, pism, nic. Prędzej bym się spodziewała, że mnie piorun strzeli niż czegoś takiego.

Ze szczegółów transakcji dowiedziałam się jaki komornik zrobił mi zajęcie, znalazłam w internecie numer telefonu i dzwonię do kancelarii z awanturą, że to jakaś pomyłka!

Nie uzyskałam żadnych informacji, więc tam pojechałam. Powiedzieli, że zrobili to na podstawie nakazu sądu internetowego w Lublinie, wierzyciel EOS Investment GmbH z siedzibą w Hamburgu.

Komornik podpowiedział mi, żebym się zarejestrowała na stronie e-sądu i tam będę miała dostęp do akt sprawy, a on ze swojego doświadczenia może mi podpowiedzieć, że chodzi o TP SA.

Zarejestrowałam się, ale aktywacja konta następuje po weryfikacji, a to trwa.

Zdenerwowana i żądna wiedzy (za co ?!) zadzwoniłam do TP.SA (a właściwie Orange). W 2005 r podpisałam z TP.SA umowę na internet, wynajmowałam mieszkanie, właściciel nie chciał umowy na siebie, ale podpisał zgodę na instalację.

Ha, a jednak okazało się, że moje segregowanie i maniackie gromadzenie wszystkich dokumentów z pozoru niepotrzebnych, które tylko zajmują miejsce, jednak ma sens.

Faktury opłacone, umowa rozwiązana, wygrzebałam w dokumentach podstemplowane wypowiedzenie.
Nigdy nie dostałam, żadnego monitu, upomnienia, kupowałam telefony na abonament i nigdy nie miałam z tym problemu.

Adres do korespondencji dopóki wynajmowałam mieszkania (liczne i częste przeprowadzki) zawsze był taki jak zameldowania, wszystko szło do rodziców, za moją zgodą zawsze otwierali pocztę i mnie informowali.

Godzinę słuchałam muzyczki na infolinii i niczego się nie dowiedziałam.

Chcąc nie chcąc udałam się do salonu, spędziłam tam kolejną godzinę i udało mi się dowiedzieć, że była jakaś korekta faktury kwota 18,30 zł, rok 2007. Z jakiego powodu była korekta? Nie mieli podglądu, zbyt stara sprawa.

Korespondencja szła na adres instalacji. Pokazałam pani umowę, faktury – wszędzie jako adres korespondencyjny widnieje adres zameldowania, więc czemu do jasnej cholery akurat upomnienia na 18 zł szły na adres do instalacji, pani mi nie potrafiła powiedzieć.

Powiedziała, że dług jest sprzedany i to nie ich problem, żebym się kontaktowała z firmą, która skierowała sprawę do sądu.

Wróciłam do domu, wrzuciłam nazwę firmy w google i włosy mi się na głowie zjeżyły.

Sposób działania firmy – skupują przedawnione długi na małe kwoty, zasypują sąd internetowy wnioskami, sąd nie daje rady tego przerabiać, więc wszystko akceptuje, firma ma siedzibę w Hamburgu, jak człowiek chce się odwołać i sądzić z nimi, musi to robić na terenie Niemiec. W tym momencie dojazd, wynajęcie prawnika i koszty sądowe przewyższają wartości długu, więc ludzie rezygnują i godzą się z utratą pieniędzy.

Znalazłam numer do Kancelarii Prawnej NAVI LEX Kinga Brońska, która reprezentuje ich na terenie Polski. Zadzwoniłam, odebrał jakiś facet, który w chamski sposób mnie spławił, nie dając dojść do głosu rzucił słuchawką.

Nie wiem jak z 18,30 zł zrobiło się 1530 zł, czekam nadal na aktywację konta w internetowym sądzie.
Uważam, że swoje zobowiązania trzeba płacić, ale jasnowidzem nie jestem, nie było żadnych symptomów tego, że mam jakieś zaległości wobec TP.SA.

Straciłam na to cały dzień. Siedzę i myślę, czy machnąć ręką czy się zaangażować - dla zasady.

EOS Investment GmbH z siedzibą w Hamburgu

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1042 (1072)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…