Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#36665

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Hoduję ptaszniki.
Różne od tych dla początkujących po tzw. "jadusy" dosyć niebezpieczne dla człowieka, a tym bardziej dla dzieci. Do niedawna o mojej pasji wiedziało osób niewiele czyt. najbliżsi. Gdzieś tam wieść oczywiście się rozniosła po sąsiadach co to ja za "badziejstwo" w chałupie trzymam.

Akurat dziś jedna z sąsiadek przeprosiła się z tym "badziejstwem" i wparowuje mi do domu (drzwi przeważnie otwarte na oścież) bez dzień dobry z dziećmi z Niemiec. Oj to tak odległa kraina, takich nowości nigdy dzieci nie widziały - skwitowała, po czym bez ceremonialnie kazała pokazać pająki. Nie docierały stwierdzenia, że to nie dla dzieci i nie na pokaz, bo to nie zoo. Zgodziłam się pokazać maluchy - podrostki które nie mogą zrobić krzywdy, nie przebiją nawet kłami skóry. Sąsiadce oczywiście było mało i miałam pokazać CAŁĄ hodowlę, czyli cały pokój zapełniony terrariami. Nie podobało mi się to ani odrobinę i odmówiłam wypraszając sąsiadeczkę z domu (bardzo uprzejmie choć ta obraziła się oczywiście).

Tu by historia miała koniec, ale nie.. Wróciła moja rodzicielka ze sklepu. Aczkolwiek zastanawiam się czy moja matka nie nadaję się do psychiatry (odrębny temat wolę go nie poruszać). Co zrobiła moja kochana matula? Przeprosiła sąsiadkę, wzięła dzieci za rączkę i sruu do pokoju z ptasznikami. Nawet tego nie zauważyłam, bo byłam w kuchni, a pokój jest zaraz przy wejściu od drzwi w lewo. Nagle słyszę głośny trzask dochodzący z tego pomieszczenia i piski.

Najadłam się strachu jak nigdy w życiu. Terraria mam zamykane na zamki grzebieniowe, coby ich nie powołane swędzące ręce nie otwierały, ale oczywiście dzieci zrzuciły jedno z mniejszych. Skutek? Rozbite terrarium, zapłodniona samica Haploplelmy lividum na wolności (tu odnośnik można sobie zobaczyc jakie to jadowite: http://www.terrarium.com.pl/zobacz/haplopelma-lividum-195.html). Dzieci na szczęście głupie nie były i się ewakuowały jak najszybciej. Ja ganiałam ptasznika przez 1,5h po całym pokoju, a łatwo złapać go nie było bo cholera szybka jest. Od sąsiadki usłyszałam tylko, że jestem popie*dolona, a matka tylko rozłożyła ręce i znów gdzieś poszła w siną dal.

Zrobiłam klasyczny facepalm po tym wszystkim. Nie chodzi mi już nawet o to, że straciłam terrarium bo to rzecz nabyta, ale jak by ptasznik ukąsił któreś z dzieci? Kto poniósł by za to odpowiedzialność? Oczywiście ja jako nieodpowiedzialny hodowca, a media zapewne znów by miały ubaw nagłaśniając jakie to straszne potwory są z tych ptaszników. Od dziś pokoju już nie zapomnę nigdy więcej zamknąć na klucz (przeważnie go zamykałam, chociaż nigdy takiej sytuacji nie miałam i zapominało mi się często). Cieszę się tylko, że ominęły Poecilotherię, bo wtedy by było chyba jeszcze gorzej...

Własny dom..

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 445 (565)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…