Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#36758

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłam wczoraj na pogrzebie sąsiada. Mimo, że parafia nasza jest niewielka był to czwarty pochówek w przeciągu ostatnich dwóch dni. Niestety dwa następne szykują się na poniedziałek. Wszystkie obsluguje jedna firma pogrzebowa, bo i jedną mamy.

Część żałobników (a było ich wielu)ze względu na pracę spóźniła się i by nie zakłócać mszy czekała na orszak na cmentarzu. Także kilka starszych osób wyszło przed końcem mszy by dotrzeć tam własnym tempem. Wśród oczekujących był mój tata.

W czasie ostatnich minut nabożeństwa panowie w pelerynkach urwali się na moment z kościoła by zapalić cztery pochodnie umiejscowione w rogach baldachimu ocieniającego miejsce wiecznego spoczynku.
I tak biegną panowie (dosłownie)w podskokach przez cmentarz machając tymi zniczami, zacierając ręce, z uśmiechami od ucha do ucha i donośnymi głosami wesoło śpiewają!
- I JESZCZE JEDEN I JESZCZE RAZ!!!
Mamy ostatnio urodzaj!

Rozumiem, że dla tych panów to chleb powszedni, dobry zarobek, no i może odreagować jakoś muszą, ale na litość boską przy żałobnikach? Rodzinie? Mam nadzieję, że najbliższym nikt nie powie...

cmentarz

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…