Jak dla mnie to ta historia jest bardziej śmieszna niż piekielna. Choć koleżanka innego zdania jest..
Koleżance coś ucho jakby "przytkało". Każdy z nas ma czasem takie wrażenie, tylko u niej jakoś nie chciało to minąć, do tego pojawiły się szumy. Zdecydowała się w końcu, że pójdzie do lekarza rodzinnego. Tam opowiedziała całą sytuację, że może wystarczyłoby tylko przepłukać, ale na wszelki wypadek też by sobie sprawdziła czy wszystko jest w porządku. Lekarz rodzinny twierdził, że nie potrzebne to, ale jak już MUSI, to wypisze to skierowanie do laryngologa. Koleżanka oczywiście odczekać swoje musiała, czyli jakieś 2 tygodnie. Przez ten czas praktycznie już nic nie słyszała na to ucho. Nadszedł ten jakże wspaniały dzień. Kolejka szybko minęła, koleżanka wchodzi do gabinetu i opowiada co to Jej się przytrafiło.
Lekarka: Skończyła mówić? To jak to z tymi szumami jest? Duże?
Koleżanka: No takie dosyć uprzykrzające normalne funkcjonowanie.
Lekarka zaczęła coś wypisywać. Ani razu nie wykonała żadnego badania. Koleżanka dostała świstek i została niemal wywalona z gabinetu. Zaskoczona tym patrzy na papier, a tam nic innego jak skierowanie do PSYCHIATRY. Mało się w pierwszym momencie nie rozpłakała, ale później obie pokładałyśmy się ze śmiechu. Cóż, skarga poszła, a koleżanka znalazła innego laryngologa, na szczęście nie okazało się to niczym poważnym.
Koleżance coś ucho jakby "przytkało". Każdy z nas ma czasem takie wrażenie, tylko u niej jakoś nie chciało to minąć, do tego pojawiły się szumy. Zdecydowała się w końcu, że pójdzie do lekarza rodzinnego. Tam opowiedziała całą sytuację, że może wystarczyłoby tylko przepłukać, ale na wszelki wypadek też by sobie sprawdziła czy wszystko jest w porządku. Lekarz rodzinny twierdził, że nie potrzebne to, ale jak już MUSI, to wypisze to skierowanie do laryngologa. Koleżanka oczywiście odczekać swoje musiała, czyli jakieś 2 tygodnie. Przez ten czas praktycznie już nic nie słyszała na to ucho. Nadszedł ten jakże wspaniały dzień. Kolejka szybko minęła, koleżanka wchodzi do gabinetu i opowiada co to Jej się przytrafiło.
Lekarka: Skończyła mówić? To jak to z tymi szumami jest? Duże?
Koleżanka: No takie dosyć uprzykrzające normalne funkcjonowanie.
Lekarka zaczęła coś wypisywać. Ani razu nie wykonała żadnego badania. Koleżanka dostała świstek i została niemal wywalona z gabinetu. Zaskoczona tym patrzy na papier, a tam nic innego jak skierowanie do PSYCHIATRY. Mało się w pierwszym momencie nie rozpłakała, ale później obie pokładałyśmy się ze śmiechu. Cóż, skarga poszła, a koleżanka znalazła innego laryngologa, na szczęście nie okazało się to niczym poważnym.
Służba zdrowia
Ocena:
570
(628)
Komentarze