Trudno powiedzieć co okazało się bardzej piekielne, złośliwość rzeczy martwej czy jej użytkownik (czytaj "ja"), który ową rzecz zapomniał na czas wyłączyć.
Otóż:
Pewnego dnia, bardzo zabiegany, jeżdżący po mieście, załatwiając urzędowe zaległości, wylądowałem w centrum handlowym w celu... załatwienia potrzeby fizjologicznej.
Na marginesie dodam, że korzystałem z nawigacji w smartfonie (mniejsza o szczegóły) i coby nie uszczuplić portfela o parę stówek i auta o szybę, szybkim ruchem zgarnąłem telefon do kieszeni.
Przybytek dośc szybko odnaleziony, kabina wolna, więc zajmuję, i mniej więcej po 2 min z mojej kieszeni dobiega: "za 200m skręć w prawo".
W kabinie obok głośny śmiech w stylu WTF i nagle huk. Tak, koleś obok spadł z tronu (ze śmiechu chyba).
Jak widać nawet w takim miejscu nie trudno o wypadki.
Otóż:
Pewnego dnia, bardzo zabiegany, jeżdżący po mieście, załatwiając urzędowe zaległości, wylądowałem w centrum handlowym w celu... załatwienia potrzeby fizjologicznej.
Na marginesie dodam, że korzystałem z nawigacji w smartfonie (mniejsza o szczegóły) i coby nie uszczuplić portfela o parę stówek i auta o szybę, szybkim ruchem zgarnąłem telefon do kieszeni.
Przybytek dośc szybko odnaleziony, kabina wolna, więc zajmuję, i mniej więcej po 2 min z mojej kieszeni dobiega: "za 200m skręć w prawo".
W kabinie obok głośny śmiech w stylu WTF i nagle huk. Tak, koleś obok spadł z tronu (ze śmiechu chyba).
Jak widać nawet w takim miejscu nie trudno o wypadki.
sklepy
Ocena:
927
(1047)
Komentarze