Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37273

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielnych znalazłam szukając jakiegoś miejsca gdzie mogłabym się wygadać. Myślę, że to będzie lepsze miejsce, bardziej odpowiednie ze względu na tematykę, niż blog, którego zamierzałam założyć. Chcę zaznaczyć, że zależy mi na całkowitej anonimowości, ponieważ gdyby ktoś dowiedział się, że tutaj piszę mogłabym mieć problemy, dlatego też imiona, miejsca i wszelkie dane mogące nas zidentyfikować zostaną zmienione.

Mam na imię Kasia. Mam 17 lat. Mieszkam z mamą, babcią, siostrą i... jej synkiem Karolem. Nasz dom znajduje się w niewielkiej miejscowości, w okolicy każdy zna każdego. Moja siostra -Amelia- ma 15 lat i jest najbardziej rozpieszczoną, samolubną i przykrą osobą, jaką znam. Mój ojciec zmarł, a jej ojciec nie poczuwa się do zrobienia czegoś poza płaceniem alimentów (tak, mamy dwóch różnych ojców). Przez całe życie moja siostra dopuszczała się (i wciąż to robi) mniejszych lub większych wyskoków piekielności w stosunku do mnie. Babcia i mama zawsze stoją po jej stronie, bo jest młodsza, bo tatuś ją sobie odpuścił, bo miała ciężki dzień, bo jest w ciąży, bo chłopak ją zostawił - i wiele innych. To zawsze dawało jej przyzwolenie ze strony mamy żeby się na mnie wyżywać. Mama na to zezwalała, a mnie za to poza ŻADNYM pozorem nie wolno było nic jej zrobić.

Pominę tu nawet opisy wszelkich wyzwisk, opluwania mnie, rozpuszczania plotek na mój temat czy doprowadzania mnie do łez. Tego było za dużo i jest już za słabe.

Dziś opiszę tu jak Amelka zaszła w ciążę.

Amelka od zawsze lubiła stać w centrum zainteresowania. Nie tylko rodziny, ale wszystkich. Dlatego też zawsze błyszczała w każdym towarzystwie, naprawdę, już od maleńkości. W młodziutkim wieku mama woziła ją jako "modelkę dziecięcą", co tylko potęgowało jej chęć wywyższania się. Z czasem, w wieku 13 lat mama i "rekrutanci" pewnej agencji, ominęli z lekka przepisy i przenieśli Amelkę do "dorosłej" agencji (od kilku lat modelkami mogą być dziewczyny od 16 roku życia zdaje się). Wtedy Amelii odbiło po całości.
Bluzki z kotkami, tenisówki i śmieszne spodnie z łatami ustąpiły miejsca krótkim spódniczkom, szpilom i obcisłym topom. Jedynie nie zafarbowała włosów na blond (o czym marzy do dziś), bo agencja musiałaby jej pozwolić. Mama ją we wszystkim wspierała, przy okazji nazywając mnie grubym nieudacznikiem (choć za grubą się nie uważam). W końcu mamie udało się zapłacić gdzie trzeba i wysłała młodszą córkę gdzieś za granicę na jakieś sesje (nie wiem dokładnie, nikt mnie nie wtajemnicza).

Amelka od zawsze była chuda. Lubiła paradować z wklęsłym brzuchem na wierzchu, ale po powrocie ze słonecznych sesji zaczęła uskarżać się na spuchnięty, bolący brzuch. Uciekł też gdzieś okres, więc mama codziennie urządzała mi awantury, że stresuję siostrę i przeze mnie nie ma ona okresu. W końcu babcia zgodziła się pójść z Amelką do psychologa, żeby nauczyć ją "obrony przed wredną, starszą siostrą", bo przecież "ból brzucha i zanik okresu to wina tego, że uporczywie znęcam się nad młodszą i niewinną".

Psycholog po zapoznaniu się z objawami i po krótkiej rozmowie stwierdził, że Amelka jest samolubna, rozpieszczona, nie zna żadnych granic, brak jej obowiązków, a z objawami, które opisała należy udać się do ginekologa. Zaleca się rozpoczęcie terapii.

W końcu wyszło, Amelia jest w ciąży. Z "kimś", "jakimś" chłopakiem. Mama wymyśliła genialny plan! Ja mam udawać, że jestem w ciąży, nosić coś pod ubraniem itp, a Amelia póki nie widać, ma nosić szerokie ubrania bo "taka moda", później pojedzie "na sesję do Grecji" (oczywiście nie naprawdę tylko takie miało być usprawiedliwienie jej nieobecności), a na koniec wywołają wcześniej poród, żeby Amelka jak najmniej straciła figurę. Po wszystkim dziecko miałoby być moje.
Miałam 16 lat.

Plan na szczęście nie wypalił, moja siostra w tajemnicy pochwaliła się swoim psiapsiółkom, że będzie miała dziudziusia, którym ja się zajmę. Wieść gruchnęła, więc Amelia zaczęła chodzić dumnie z odkrytym brzuchem wypiętym do przodu. Informacja ta trafiła również do opieki społecznej, jednak miła pani, która do nas przyszła "nie stwierdziła żadnych uchybień od normy". Chciała tylko dostawać wyniki badań u ginekologa, żeby mieć pewność, że nie dokonają nielegalnie aborcji.

Końcówka jej ciąży, to był mój koszmar. Przez ostatnie 3 miesiące musiałam usługiwać jej na każdym kroku. Mama żądała nawet ode mnie, abym wnosiła(!) ją po schodach. Amelia z premedytacją rzucała różne rzeczy na podłogę lub za okno wręcz i kazała mi przynosić. Robiła sobie całe setki półnagich zdjęć zawierających brzuszek i prawie nagie, nabrzmiałe piersi. Wrzucała na wszelkie portale, pisząc jak to się syneczka doczekać nie może, jak go kocha, jak pragnie, że to z miłości dziecko i tak dalej... Jednak fakt jej wielkiej miłości został zesłany do sekcji mitów, kiedy po jednym moim powrocie ze szkoły zobaczyłam dziecięce ciuszki, łóżeczko i nosidełko... w moim pokoju. Tak, decyzją mamy Karolek będzie mieszkał u mnie i to ja będę go wychowywać. Ja i tak do niczego nie dojdę, a Amelia ma przed sobą światową karierę. Do adopcji? Nie! "Przecież to twój syn!" - krzyknęła do mnie pewnego razu mama...

Karolek się urodził i od razu trafił w moje ręce. Pokochałam tego szkraba. Amelia bierze go tylko do zrobienia kolejnej fotki, żeby podkreślić przed psiapsiółkami, że ma synka i go kocha. Po zrobieniu zdjęć, dziecko szybko trafia do mnie z dopiskiem, że śmierdzi i mam go przebrać. Po czym Amelia wychodzi z koleżankami... I opowiada im, że ja kradnę jej dziecko, bo jestem zazdrosna, że "nikt nie chce nie wyr*chać"...

Jak szalona obliczam czas do mojej 18, żeby wynieść się do drugiej babci (mamy mojego ojca, decyzją mojej mamy nie ma ona wstępu do naszego mieszkania). Kiedyś już się wyniosłam do niej, ale mama zawołała policję i ściągnęli mnie do domu... Jeszcze tylko kilka miesięcy...

Rodzina

Skomentuj (177) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2002 (2184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…