Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37294

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wybrałem się z żoną w ostatnim czasie w góry, coby sobie trochę odsapnąć od miasta. Piekielnie było z powodu pogody i pewnej mamuśki. Po wejściu na Kasprowy, następnego dnia wypadało trochę odpocząć, więc uznaliśmy, że trasa Doliną Kościeliską będzie najlepsza. Pakujemy się więc do samochodu i jedziemy.

Już na wejściu natknęliśmy się na rodzinkę z trójką dzieci, z których najstarsze mogło mieć może z pięć lat, średnie jechało w spacerówce, a najmłodsze jeszcze leżało w wózku. Pogoda w granicach 30 stopni, a każde z dzieci opatulone (dosłownie - sweterki, bluzy z długimi rękawami, długie spodnie, dziecko w wózku przykryte kocem i w czapeczce). My co chwilę popijaliśmy wodę, a rodzinka nic, idą jak jakieś roboty, myślałem, że idąc z takim "bagażem", będą mieli wolniejsze tempo, ale zasuwali dolinką praktycznie równo z nami. Żal mi było najbardziej najstarszego dzieciaka, bo widać, że mały nie dawał rady, co chwila przystawał, był cały spocony, jak piliśmy wodę to patrzył na nas jakbyśmy co najmniej pałaszowali wielgachne lody; w końcu stanął i zaczął po prostu płakać.

Jego matka dopiero po chwili zauważyła, że dziecko się gdzieś zawieruszyło. Wraca do niego, coś mówi, dzieciak cicho odpowiada, po czym wszyscy turyści dookoła mogli usłyszeć wykrzyczane wręcz słodkim głosem:

- Jak jesteś taka pierd*lona ciota, to tu zostań! (przypominam, do około pięcioletniego, zapłakanego dziecka).
Tutaj wtrącił się tatuś, coś tam powiedział do żony, aby po chwili usłyszeć:
- Jak ch... sobie go zrobiłeś, to teraz go k... noś - i poszła.
Tatuś wzruszył ramionami, wziął dziecko na barana i ruszył za nią.

Nie wiem tylko, czy mały cokolwiek pił, bo rodzinka narzuciła takie tempo, że nas zwyczajnie wyprzedzili.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 689 (725)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…