Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37337

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam w rodzinie ławnika w sądzie rodzinnym. To co opowiada sprawia, że mam ochotę wybrać się z Łazikiem na Marsa.

Sprawa o odebranie dzieci i ustanowienie rodziny zastępczej.

Babka około 60-tki ma trzy córki. Jedna już dorosła, druga też dorosła, ale upośledzona umysłowo i trzecia - 12-letnia dziewczynka. Znalazła sobie owa "rycząca 60-tka" męża - sporo od niej młodszego. Takiego co to do wyższych celów jest stworzony, niż paranie się pracą zarobkową. No i mężuś zmajstrował dzieciaka... upośledzonej córce. A były przesłanki i że i tej najmłodszej nie przepuści. Na szczęście najstarsza córka miała trochę oleju w głowie i zareagowała.
Badania genetyczne jak nic wykazały, że dziecko ojczyma. Drugie badania genetyczne (na wniosek "mamuśki") - to samo.

Ale nie o piekielności oczywistej tego "tatusia" chcę tu napisać, tylko owej "mamusi".

Cały czas uporczywie twierdziła, że genetyka kłamie, a córka uwzięła się na kochanego mężusia, bo go sama do łóżka chce zaciągnąć.
A dziecko, cholera wie skąd się wzięło.
Przecież "ta głupia ciągle się gdzieś włóczy".
Nie powiem, że to kandydatka na "matkę roku", bo nadużyję słowa "matka".

Na szczęście sąd miał większą wiarę w genetykę i ustanowił najstarszą córkę rodziną zastępczą.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 612 (662)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…