Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37650

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego razu dokonałem na pewnym 'wesołym' portalu aukcyjnym zakupów. Sposób przesyłki - poczta polska (do kurierów mam uraz i staram się ich unikać jak diabeł wody święconej).

Tak się jakoś złożyło, że nie było mnie w domu, kiedy listonosz zapukał do mych drzwi. Był za to mój tata, któremu to listonosz wręczył awizo mówiąc, że paczka ciężka i zostawił na poczcie - można się zgłosić w każdej chwili i wydadzą. Paczka ciężka nie była, gabarytowo też nic ponad miarę, ale tata tego nie wiedział.

Rad nie rad, po powrocie z pracy wziąłem awizo i podreptałem na pocztę. Stojąc w kolejce ucieszyłem się nawet, bo za [P]anienką z okienka na parapecie stała paczka zaadresowana do mnie.

[J] - Dzień dobry. Przyszedłem odebrać paczkę.
[P] - Awizo i dowód poproszę...
Podałem [P] to o co poprosiła i odczekałem, aż wklepie numer przesyłki.
[P] - Przesyłki nie ma. Proszę przyjść jutro.
[J] - Listonosz powiedział...
[P] - Listonosz jeszcze nie wrócił. Ma paczkę przy sobie. Proszę przyjść jutro.
[J] - Przecież widzę, że paczka leży za panią.
[P] odwróciła się i rzuciła okiem na paczkę.
[P] - To nie ta paczka.
[J] - Przecież jest zaadresowana do mnie.
[P] - A ma pan na nią awizo?
[J] - Przed chwilą je pani podałem.
[P] - Podał pan awizo na paczkę, której tu nie ma.
[J] - A może pani sprawdzić, czy numer na paczce zgadza się z numerem na awizo?
[P] - No mooogęęę... - łaskawie sprawdziła poprawność numerów.
[P] - No niby się zgadzają...
[J] - No. To skoro ustaliliśmy, że paczka tu jest, proszę o jej wydanie.
[P] - Ale ja nie mogę jej wydać.
[J] - ?
[P] - No bo jej tu nie ma...

Zrezygnowałem - mogłem zrobić wojnę, mogłem wezwać kierownika, mogłem wiele, ale najzwyczajniej w świecie nie miałem czasu.

Dnia następnego ruszyłem na pocztę, coby odebrać paczkę, której obecność być może zdążyła się odbić na świadomości [P]. Paczka oczywiście nadal leżała tam, gdzie dzień wcześniej - na parapecie.

[J] - Dzień dobry. Ja po paczkę, która dziś miała już być. Tę na parapecie.
[P] - Awizo i dowód poproszę. No tak - paczka już jest.
[P] wstała i udała się po paczkę... na zaplecze. Wróciła po kilku minutach.
[P] - Niestety paczki nie ma.
Już bez nadziei na cokolwiek poprosiłem panią, żeby sprawdziła, czy paczka na parapecie jest tą, której szukała.
[P] - No numer się niby zgadza...
[J] - Niech zgadnę - ta paczka nie istnieje?
[P] z wyrazem wielkiego oburzenia w końcu bez dalszego gadania wydała mi paczkę, która mogłaby już stanowić przedmiot niejednej rozprawy filozoficznej ;)

poczta

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1074 (1148)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…