zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Byłam świadkiem takiej oto historii z morałem:
Rzadko zdarza mi się ( Panie, dzięki Ci) korzystać ze środków komunikacji miejskiej ale za to mam wrażenie, że za każdym razem los gotuje mi wyjątkowe przeżycia. Tego słonecznego popołudnia jechałam sobie autobusem. W autobusach są takie miejsca umieszczone naprzeciw siebie tak, że chcąc nie chcąc kolana pasażerów stykają się przeciwlegle. Na dwóch miejscach rozsiadła się mamusia z (na oko) 5 letnią nadpobudliwą pociechą płci męskiej. Naprzeciw usiadła ( co za pech) starsza Pani. Dziecko, nazwijmy je Filipkiem, dokonywało cudów: kręciło się, żądało głośno słodyczy i napojów, kręciło się a gdy już, już zdawało się, że repertuar jego wyczynow zaczyna się wyczerpywać ku uldze współpasażerów, wzrok cherubina padł na Starszą Panią siedząca naprzeciw. I kop! W reklamówkę z zakupami. Reakcja mamusi zerowa. Starsza Pani bardzo grzecznie i kulturalnie poprosiła Piekielną Mamusię by zapanowała nad pociechą. Jedyną reakcją była wzmożona częstotliwość i siła kopniaków a Mamusia Filipka podniesionym głosem rozpoczęła tyradę o tym, jak to ona wychowuje dziecko bezstresowo a Starszej Pani nic do tego, bo ona wtrącania sobie nie zyczy. Reakcja Starszej Pani i innych pasażerów: regularny karpik, no bo jak dyskutować z ewidentną głupotą rodzicielską? I tak sobie w milczeniu jechaliśmy az dojechaliśmy do najbliższego przystanku. Wtem!
Do Pieklielnego Filipka i jego Rodzicielki podszedł jadący z nami w milczeniu łysy młodzian w glanach stoicjo zujący gumę przez całe zajście. Równie stoickim ruchem wyjął z ust przeżuwaną gumę i spokojnie przykleił Mądrej Bezstresowej mamie do czoła. Z komentarzem: " Ja też byłem wychowany bezstresowo"- wysiadł. W akompaniamencie braw pasażerów. Piekielna Mamusia i synek nieruchomo wręcz dojechali do kolejnego przystanku po czym jakoś tak chyłkiem wysiedli.
Wiecie co? Może na Piekielnego dobrym sposobem jest wiekszy Piekielny?
Rzadko zdarza mi się ( Panie, dzięki Ci) korzystać ze środków komunikacji miejskiej ale za to mam wrażenie, że za każdym razem los gotuje mi wyjątkowe przeżycia. Tego słonecznego popołudnia jechałam sobie autobusem. W autobusach są takie miejsca umieszczone naprzeciw siebie tak, że chcąc nie chcąc kolana pasażerów stykają się przeciwlegle. Na dwóch miejscach rozsiadła się mamusia z (na oko) 5 letnią nadpobudliwą pociechą płci męskiej. Naprzeciw usiadła ( co za pech) starsza Pani. Dziecko, nazwijmy je Filipkiem, dokonywało cudów: kręciło się, żądało głośno słodyczy i napojów, kręciło się a gdy już, już zdawało się, że repertuar jego wyczynow zaczyna się wyczerpywać ku uldze współpasażerów, wzrok cherubina padł na Starszą Panią siedząca naprzeciw. I kop! W reklamówkę z zakupami. Reakcja mamusi zerowa. Starsza Pani bardzo grzecznie i kulturalnie poprosiła Piekielną Mamusię by zapanowała nad pociechą. Jedyną reakcją była wzmożona częstotliwość i siła kopniaków a Mamusia Filipka podniesionym głosem rozpoczęła tyradę o tym, jak to ona wychowuje dziecko bezstresowo a Starszej Pani nic do tego, bo ona wtrącania sobie nie zyczy. Reakcja Starszej Pani i innych pasażerów: regularny karpik, no bo jak dyskutować z ewidentną głupotą rodzicielską? I tak sobie w milczeniu jechaliśmy az dojechaliśmy do najbliższego przystanku. Wtem!
Do Pieklielnego Filipka i jego Rodzicielki podszedł jadący z nami w milczeniu łysy młodzian w glanach stoicjo zujący gumę przez całe zajście. Równie stoickim ruchem wyjął z ust przeżuwaną gumę i spokojnie przykleił Mądrej Bezstresowej mamie do czoła. Z komentarzem: " Ja też byłem wychowany bezstresowo"- wysiadł. W akompaniamencie braw pasażerów. Piekielna Mamusia i synek nieruchomo wręcz dojechali do kolejnego przystanku po czym jakoś tak chyłkiem wysiedli.
Wiecie co? Może na Piekielnego dobrym sposobem jest wiekszy Piekielny?
komunikacja_miejska
Ocena:
-10
(60)
Komentarze