Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37920

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia zaszczurzonego http://piekielni.pl/33156 przypomniała mi podobną. Będzie obrzydliwie.

Praktyki. Pierwszy rok, jeszcze wtedy pielęgniarstwa.
Studenci jak to studenci, wiadomo, na samym dnie szpitalnej hierarchii.
W każdym razie, oprócz mycia pacjentów, arcyważnego składnia ligniny i tego typu czarnej roboty, ktoś wpadł na pomysł żebyśmy pozbyli się wydzieliny z woreczka, na którego końcu była pacjentka.

Pacjentka owa miała, pomijając fachowa terminologie, kawał rury przez nos aż gdzieś do dwunastnicy. Resekcja jelit i te sprawy.
Młody wtedy byłem i głupi, rwałem się do roboty, żeby tylko udowodnić swoją przydatność.
Ja nie zrobię? - myślę sobie.
Pacjentka fachowo zawieziona do łazienki, w asyście dwóch koleżanek. Miseczka podstawiona, worek, z czymś mętnożółtym wesoło dynda.
Rękawiczka, otwieram...

Przerwa na reklamy: nigdy nie byłem obrzydliwy. Od samego początku żadne zapachy, widoki, świeże czy podkiszone, no nic nigdy mnie nie ruszało. Taka cecha wrodzona bardziej, niż umiejętność nabyta. Do tego kawał ze mnie wtedy był chłopca, a i zdążyłem zaprawić się już w bojach.

...ciemno się zrobiło. Nie jestem świadom dokładnego rozwoju wypadków. Jedyne czego byłem w stanie doświadczyć, to smród wżerający się w czaszkę. Piekielna woń, spoza czasu i przestrzeni, przeklęta przed wiekami. Ogarnęła całe moje jestestwo i poczęła wypalać w mej duszy znak po wsze czasy. Starożytny, ogromny i nieokrzesany absurd istoty człowieczeństwa...

...no wali jak Cthulhu z paszczy.

Doszedłem do siebie po tym jak szanowna pacjentka, raczyła zamknąć sobie kranik, wylać zawartość z miseczki, otworzyć okno celem przewietrzenia i wytrzaskać mnie po mordzie. Nie upadłem na szczęście, trzymałem się kurczowo umywalki, bo inaczej wpadłbym w wielkiego soczystego pawia. Po krótkiej inspekcji organizmu, doszedłem do wniosku, że nie mojego. Po koleżankach ani śladu. Ogarnąłem się, gębę odmyłem, odstawiłem pacjentkę na salę.

Nieco później dowiedziałem się że była to planowa akcja pielęgniarek, celem przytemperowania studenciaka. Bo cytuję: "Za mądrzę mu z oczu patrzy".
Siostry kiedy już musiały to robić, zakładały maseczki, flizelinowe fartuszki i smarowały się grubo maścią Vicka pod nosem, żeby stłumić zapach.

Do tej pory nie wiem co to było.

Za akcję odwetową o mało nie wyleciałem z praktyk, ale to już inna historia.

służba_zdrowia

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 918 (972)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…