Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38013

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do tej pory czasem się zastanawiam- za co, na wszystkich bogów wtedy oberwałam od Piekielnej? No ale od początku.

Pechowo wybraliśmy się wtedy z Miśkiem na zakupy do Tesco. No ludzi full a co za tym idzie przy kasach nawet owo słynne 'zółte wsparcie" ( co to jest? zawsze mnie to ciekawiło jak wołają je takim szyfrem do kas)nie jest w stanie rozładować kolejek przy kasach. Wiadomo- przed trzydniowym świętem ludzie kupują fuuuury i góóóóóóry jedzenia tak, jakby co najmniej przewidywali gwałtowny kryzys, iblężenie, stan klęski czy inny dopust Boży, ale o to mniejsza. Nasz wózek nie był jakoś szczególnie "zatłoczony", nie cierpię marnowania i wyrzucania nieprzejedzonej żywności, więc wolę przed taką okazją kupić coś lepszego ale za to w normalnej ilości. Przecież przez te trzy dni apetyt nagle mi się nie zwiększy o 100% bo fizycznie to jest niemożliwe. Tak czy inaczej dotarliśmy do takiego punktu w kolejce, w którym można już zacząć wykladać swoje zakupy na taśmę kasową. Za nami ustawiło się małżenstwo z małym brzdącem, który zresztą zaraz gdzieś pognał a mamusia [PM] prowadzi taki oto dość głośny monolog:

[PM] Co za czasy! Kobiecie w ciąży nie ustąpią w kolejce, luudzie co za czasy!

Oglądam się z poczuciem winy. Czasem zdarza mi się zagapić ale ogólnie staram się jakoś w miarę funkcjonować w społeczeństwie. Patrzę na mamuśkę ( spodnie biodrówki, z których wylewa się...wlasnie- co?, luźna czarna bluzka) i odzywam się w te słowa:

[J] Bardzo Panią przepraszam. Nie zauważyłam, że Pani jest w ciąży. Już zbieram swoje zakupy i Panią przepuszczam ( pokornie zabieram się do zbierania pełna skruchy)

Piekielna patrzy na mnie spod oka. Nagle ! Jak nie wrzaśnie:

[PM] Pani sobie ze mnie robi jaja!

Zdębiałam. O co tej kobiecie chodzi? Co zrobiłam źle?

Tu do akcji wkracza krewki Misiek. Z iście piekielnym komentarzem: No to albo niech się Pani ubiera inaczej albo niech nie zwraca nikomu uwagi niepotrzebnie!

Tu do akcji wkracza Mąż Piekielnej doskakując do Miśka. Pani zacietrzewiona dalej nadaje wskazując na mnie palcem, że sobie z niej stroję żarty, ja próbuję spokojnie zrozumieć o co chodzi i...nie mogę, w tle już lecą ochroniarze- słowem bojka wisi w powietrzu. Szczesciem po wymianie kilku dalszych mocnych słów, Piekielna wśród wrzasków skierowała swój wózek do innej, odległej kasy a ja zostałam z głupią miną. I z nadzieją, że do ponownego spotkania z Piekielną nie dojdzie w podziemnym parkingu. Nie doszło.

O wiecie co? Nadal nie wiem, za co zostałam obrugana. Skoro ta pani nie byla w ciąży to po co te głośne uwagi? Poza tym- skąd mam w tej sytuacji wiedzieć, czy wylewający się z biodrówek brzuszek to ciąża czy nadmiar wagi? I bądź tu, czlowieku uprzejmym....

sklepy

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…