Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38447

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkałam się dziś z koleżanką z czasów licealnych. Powspominałyśmy trochę i tak zeszliśmy na temat Romów co to mieszkali na przeciwko naszej szkoły. Przypomniała mi się pewna nie ciekawa historia. Było to pewnego razu kiedy to uczęszczałam na kurs. Kurs ten odbywał się po lekcjach i trwał kilka godzin wiec do domu dane mi było wracać ok. 19:30-20. Czekam więc sobie sama przed szkołą na transport. Zapalić mi się chciało a, że śmietnik po drugiej stronie ulicy to i tam podeszłam (byłam już wtedy pełnoletnia). Palę sobie spokojnie papieroska i widzę, że obserwuje mnie pewna otyła Romka. W końcu gdy jestem gdzieś w połowie kobiecina zdecydowała się podejść i zapytać o fajkę. Miałam całą paczkę i musiała to widzieć więc głupio mi było zaprzeczyć to i poczęstowałam. Stoimy sobie ona też odpaliła i w końcu pyta się czy mi nie powróżyć.. Za darmo powtórzyła kilkanaście razy mimo mojej odmowy. Próbowałam odejść, ale ta mnie za ramie złapała i jak nie ściśnie. W okolicy sami Romowie więc i krzyczeć nie chciałam bo pewnie bym pogorszyła sytuację. W końcu się zgodziłam, ale uprzedzilam, że kasy żadnej nie mam. Wyrecytowała pewnie wyuczoną na pamięć formułkę (patrząc mi przy tym w oczy tak intensywnie, że prawie bym była skora uwierzyć wtedy). Skończywszy mówi, że małe dziecko ma na utrzymaniu i sama jest, a bezrobotna i zwykle to 50 (!) zł bierze za swe wróżenie. Tu zaczęła się Piekielność przez duże P. Tłumaczę babie, że mówiłam iż kasy żadnej nie mam (w plecaku owszem i 100zł w miałam bo gdzieś tam jeszcze się wybierałam). Ta nalega, ja odmawiam. Próbuję odejść, nic no babsko mnie nie puści, pół bloku wyszło Romów popatrzeć na to co się dzieje. Myślę sobie jak nic skończę swój żywot. Wygrzebałam więc z portfela drobniaki jakieś i dałam kobiecinie.. Wtedy zaczęła mi wyrywać portfel i plecak tutaj już kompletnie zbladłam i nie wiedziałam co robić miałam tyle szczęścia, że akurat radiowóz jechał. Drzeć się zaczęłam nie miłosiernie, Romów się nabiegło jeszcze więcej, a radiowóz jak od niechcenia zatrzymuje się. Panowie wyszli, popatrzyli kazali babce mnie puścić i myślicie, że coś zrobili? Niee, gdy ta tylko mnie puściła od razu wsiedli do auta i odjechali z piskiem opon. Ja miałam to szczęście, że szybko biegałam.. Wiałam jak nigdy w życiu jeszcze. Mało piekielnie? Obok mnie i tej baby przeszło ok. 5-6 ludzi zwykłych nie zwracając najmniejszej uwagi na moje prośby. Niby nic wielkiego się nie stało, ale wtedy (i w przyszłości tylko utwierdziwszy) zostały zrujnowane moje poglądy na temat tolerancji i szacunku do mniejszości.

Szkoła

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…