Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38546

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem stosunkowo nową Piekielną, więc czytam opowieści innych Piekielnych. Nie bylam pewna, czy każda historia nadaje się do opisania, ale ponieważ byłam świadkiem kilku podobnych opisywanych na forum, z gatunku tych obrzydliwych, postanowilam dodać swoją. A rzecz naprawdę jest piekielnie smrodliwa i dotyczy....kupy. Nie, nie psiej, pies stworzenie Boże, wiadomo, że potrzeby fizjologiczne załatwia na trawie a obowiązkiem człowieka jest po pupilu dowód rzeczowy uprzatnąć. No właśnie...z tego punktu widzenia-człowiek, jako istota rozumna powinien wiedzieć, że tego rodzaju potrzeby załatwia się w toalecie, lub w przypadku braku takowej to chociaż z dala od miejsc uczęszczanych ( no sytuacje awaryjne moga przeciez się zdarzyć każdemu). Stąd też proszę wyobrazić sobie moje zdziwienie w sytuacjach, które opiszę ( zaznaczam, że osoby wrażliwe lub zamierzające zasiąść do posiłku powinny lekturę zostawić na czas póxniejszy względnie zrezygnować z czytania.

Sytuacja 1.

Najnowsza. Rzecz działa się u ubiegłym roku. Trójmiasto przed Euro rozkopane, wiadomo, remontują drogi, w związku z czym na ulicach tworzą się gigantyczne korki sunące z szybkością ślimaka na mefedronie. No i zdarzyło się, że na Łostowickiej utknęłam i ja. 10 metrów jedziesz-stop. I sobie wiadomo, oglądamy postępy remontu, podziwiamy sobie okolicę gdy wtem! Wzrok mój przykuwa 'złomiarz' beztrosko defekujący na pas zieleni miedzy jezdnią a już wyremontowanym chodnikiem. Wcale mu się nie spieszylo a odległość miedzy nim a sunącymi samochodami wynosila...metr może? Pan spokojnie zakonczył swą czynnośc, zerwał jakiś liść, skorzystał, wciagnał portki, wstał i jakby nigdy nic podreptał z wózkiem dalej. Szczęsciem sznur samochodów akurat ruszył o kolejne 10metrów.

Sytuacja 2.

Rzecz działa się, gdy jeszcze byłam uczennicą liceum. Rzecz stała się dziwna- ówczesne pierwsze klasy, czyli ci, którzy naukę dopiero rozpoczynali w 80% należeli do twardego betonu, w dresach lub rożowych ciuszkach z gołymi brzuchami i wlosami, czy też raczej zwatowaną ich imitacją w kolorze platyny. I tego roku działy się w naszym szanownym i jak dotad spokojnym przybytku wiedzy rzeczy dziwne- otóż na terenie placówki rozpoczął dzialalność nielegalny 'kupiarz'. Zaczęlo się od regularnego mazania kałem szkolnych toalet ( i to obu opcji). Kał dosłownie był wszedzie- na podłodze, drzwiach kabin, nawet raz- na suficie ( trudno uwierzyć, by ktoś sobie dla dokonania takiej obrzydliwości zadał tyle trudu bo sufity wysokie, stary budynek).Po pewnym czasie kupy zaczęły pojawiać się też sporadycznie na szkolnych korytarzach, pod drzwiami wybranych sal lekcyjnych ( czyżby zemsta kupiarza na nielubianych pedagogach?) a raz nawet kupa przykryta była rozlożonym papierkiem po batoniku Mars. Trwało to tak calutki szkolny rok, kamer na korytarzach nie bylo, więc kupiarza nie złapano. Z tamtego rocznika wtedy wiele osob z klas pierwszych nie zdało i opuściło mury szkoły ku uldze obopólnej i starszych klas i grona pedagogicznego. I wtedy ataki 'kupne' ustały.

obrzydliwości

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (47)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…