Jeszcze jedna historia o tabletkach gwałtu. Opowiedział mi ją taksówkarz, który odwoził mnie z imprezy w pewnym warszawskim klubie. Klub ten znajduje się przy Polach Mokotowskich. A sama historia miała miejsce również w nim.
Taksówkarz stał pod klubem i czekał na kurs. W pewnym momencie zobaczył dziewczynę, która wytaczała się zza budynku (co ważne sam, klub znajduje się w takim lasku) bez butów, w podartej sukience i ogólnie w negliżu.
Kierowca zwinął zapłakaną dziewczynę do samochodu i podczas jazdy do domu spytał:
[T] Ja dobrze wiem co ci się stało, powiedz mi ilu ich było?
[D] Ostatnich sześciu pamiętam.
Jak ktoś mi powie jeszcze, że ścierwa, które jej to zrobiły mają prawo chodzić po ulicach, to życzę takiej osobie bliższego spotkania z nimi.
Taksówkarz stał pod klubem i czekał na kurs. W pewnym momencie zobaczył dziewczynę, która wytaczała się zza budynku (co ważne sam, klub znajduje się w takim lasku) bez butów, w podartej sukience i ogólnie w negliżu.
Kierowca zwinął zapłakaną dziewczynę do samochodu i podczas jazdy do domu spytał:
[T] Ja dobrze wiem co ci się stało, powiedz mi ilu ich było?
[D] Ostatnich sześciu pamiętam.
Jak ktoś mi powie jeszcze, że ścierwa, które jej to zrobiły mają prawo chodzić po ulicach, to życzę takiej osobie bliższego spotkania z nimi.
klub
Ocena:
1170
(1264)
Komentarze