Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38561

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czekam na swoją dziewczynę w przybytku zwanym szumnie galerią handlową. Poszła do toalety, a jako że trwa to i trwa, to oparty o ścianę na korytarzu mogę skupić się na innych ludziach, którzy... nie, wróć. Najchętniej pogrążyłbym się we własnych myślach, ale płacz dziecka i krzyki jego matki zmuszają mnie do zwrócenia na nie uwagi.

Dźwięki były nieznośne już kiedy ta dwójka szła do toalety, a po wyjściu dodatkowo znacznie przybrały na sile. Z tego, co zrozumiałem, dziecko chciało zostać gdzieś samo, matka się na to nie zgodzała. Nagle zauważyła mnie - i stało się to, czego można się było w sumie spodziewać, choć do tej pory mnie to jeszcze nie spotkało.

- Tak?! No to zostaniesz z panem, prawda? - Doskoczyła do mnie, szarpiąc dziecko i spojrzała się na mnie wyczekująco. Nie zareagowałem, zwyczajnie zaskoczony byłem. - Pan cię weźmie, prawda, proszę pana?

(A warto nadmienić, że moim zdaniem małe dziecko mogło się całkiem nieźle mnie przestraszyć. Matka musiała być więc nieźle zadowolona ze swojego "szczęścia".)

Dziecko na to w jeszcze większy ryk, tuż nad moim uchem (czy też raczej pod). Matka zdecydowanie naruszyła moją przestrzeń osobistą, nawet mnie kilka razy dotknęła, a dziecko było upchnięte gdzieś między nami.

I, co najlepsze, matka dalej próbuje mnie zachęcić do udziału w tej farsie, jednocześnie chwyta rękę małej i podaje mi ją, żebym ją złapał!

Nie wiem, co ona chciała zrobić, schować się na chwilę za róg, żeby przestraszyć małą, a potem po nią wrócić? Tak czy siak, pomysł zostawiania swojego dziecka z kimś obcym, bo było niegrzeczne, wydaje mi się zdrowo posolony, nie mówiąc już o tym, że jak można oczekiwać od obcych ludzi, że będą w czymś takim brali udział...

Oczywiście, nie zamierzałem brać w tym udziału, wtedy matka zmieniła taktykę - po prostu uciekła, zostawiając małą przy mnie. Co chwila głośno kazała jej zostać przy mnie, ale całe szczęście (dla mnie, nie dla niej) dziewczynka była już na tyle przerażona, że zignorowała komendy i pobiegła za matką.

Swoją drogą, ten idiotyczny proceder (było już kilka historii z nim związanych) ma nawet całkiem obszerny artykuł na wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Boogieman

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (220)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…