Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38597

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Upiorni klienci i ich opinie na necie- tak zatytułowałabym moją historię. Już opowiadam:

Nie używam przesadnej ilości kosmetyków ale te, ktore posiadam są z tzw. górnej półki. Nie, nie wynika to ze snobizmu,uważam, że markowe kosmetyki są lepszej jakości, bardziej wydajne i naprawde starczają mi na długo. A że naprawdę nie lubię wytapetowanych twarzy więc srednio jeden podkłado-puder starczy mi na rok, a w tym czasie zapewne kupiłabym kilka innych produktów i calość wyszłaby drożej a bylaby gorszej jakości. Ale do rzeczy. Zawsze kosmetyki kupuję w jednej perfumerii, na literę "S". I, co ciekawe, w jednym, konkretnym salonie w Galerii Hadlowej Matarnia, mimo, że nijak mi nie po drodze i nadkładam sporo drogi choć inna poerfumerię tej sieci mam o pięć minut od domu. Ktoś spyta- dlaczego. Ano, dlatego, że Panie Asystentki naprawde się starają, by klient był zadowolony. Poradzą, doradzą, pomalują, zademonstrują, przyniosą. Są bardzo uprzejme, nienatarczywe, ogromnie życzliwe, profesjonalne i autentycznie zaangazowane w swoją pracę. To jest ważne: kupując kosmetyki z górnych półek naprawdę się chce, by były to dobrze wydane pieniadze i by zakupiony kosmetyk 'pasował' przez długi czas. Aha, i nigdy nie trzeba tam upominać się o próbki a nawet te próbki są przez Panie Asystentki dobrane do typu urody, cery, gustu itp. Na razie cud, miód i orzeszki.

Proszę więc wyobrazić sobie moje zaskoczenie, gdy przypadkiem trafilam na opinie klientów, o tej własnie konkretnej drogerii na "S".

Klient 1. Pani się wscieka, że obsługa natarczywa. Bo, jej zdaniem, pytanie: "W czym mogę pomóc?" jest niegrzeczne i natarczywe. Bo obsługa powinna czekać aż ją wezwę. Na mój gust takie pytanie jest standardowym pytaniem grzecznościowym, świadczącym o tym, że jako klient jestem traktowana z uwagą.

KLient 2. Pani uważa, że 'sprzedawczynie" ( jak się wyraziła) wciskają klientom na potęgę produkty. Bywam regularnie w tej perfumerii, jeśli proszę o np. błyszczyk, Panie Asystentki przynoszą mi błyszczyki do wyboru, prezentują jego plusy i minusy, demonstrują każdy na moich ustach i wspólnie decydujemy o wyborze JEDNEGO. Nikt na siłę nigdy nie wciskał mi kilku blyszczykow.

Klient 3. Narzeka na ochronę. Bo "czuje się osaczona. czy oni nie mają kamer w sklepie?". Kolejne zdziwienie. Ja nawet nie zauważam obecności ochrony, poza 'dzień dobry', kiedy wchodzę do wnetrza bo to osoba wchodząca powinna się przywitać. Panowie odpowiadają: "dzień dobry" i tyle. Nie mam nieuczciwych zamiarów, żaden za mną nie chodzi, więc nawet nie zauważam, że chlopaki są. A że obserwują sklep- taka praca.

Klient 4. Bo wciskają tam g.....a z pseudopromocji. Nic nie wciskają. Przy kasie wyłożone są kosmetyki w promocji, zresztą bardzo dobrej jakości, tylko te mniej chodliwe chyba. Ale poza pytaniem: "Czy zyczy sobie Pani jakiś kosmetyk z promocji?" nikt niczego mi nie wciska. Wystarczy grzecznie podziękować i nie ma sprawy.

Co ciekawe, moja opinia była jedyna pozytywna. Dlaczego tak jest, że wolimy krytykować a pochwał skąpimy? Piekielnym klientom, ktorzy oburzają się na proste pytanie Asystentki: "w czym moge pomoc?" radziłabym kupować kosmetyki w kiosku, choć i tam obowiązuje obie strony grzeczność. A 'moim" Paniom Asystentkom z perfumerii "S" w Galerii Matarnia- dziekuję za ich wspaniałą pracę.

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (90)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…