Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38761

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Narzeczony chciał kupić auto z salonu znanej niemieckiej marki samochodów. Jako że interesował go konkretny model i kolor, zadzwonił do salonu, zapytał czy jest taki na stanie, i poprosił o zarezerwowanie go a on sam przyjdzie go dokładnie obejrzec za 2 dni.

Jesteśmy po 2 dniach w salonie. Zarezerwowane auto stoi obklejone w salonie i robi za tzw samochód demonstracyjny. Pomyśleliśmy ok, rezerwowane było na gębę więc mogli się nie przejąć.
Ustaliliśmy że auto się podoba, piszemy oficjalne zamówenie, z samochodu mają zniknąć wszystkie naklejki. Tak też się stało.
Po dopełnieniu formalności narzeczony przelał wymagane 30% wartości auta na konto salonu. Obiecano mu że jak tylko wpłata zostanie zaksięgowana, auto pojedzie do piwnicy i tam będzie czekało do dnia odbioru aby nikt do samochodu nie wsiadał, nie dotykał etc - w końcu nowe auto, niemało kosztuje i kazdy nabywca chciałby by było w idealnym stanie.

Kilka dni później, jesteśmy w salonie zapytać o jakąś głupote ale przez przypadek widzimy że własciwie nasze już auto stoi nadal w salonie, kazdy może wsiąść, popróbować, podotykać a wiadomo, że jak coś się nie chce otworzyć to trzeba szarpać na siłę. Zrobiła się nieciekawa sytuacja bo narzeczony nalezy do grupy tych raczej wymagających klientów ale jasno stawia swoje wymagania i nie są to jakies życzenia z kosmosu. Ze swoich obowiązków się wywiązuje i tego samego oczekuje od sprzedawcy. Zapewniono nas że nastąpiła przykra pomyłka, czynnik ludzki zawiódł i że auto juz teraz jedzie do piwnicy a przed wydaniem będzie porządnie wyczyszczone i przygotowane.

Odbiór auta.
Narzeczony podchodzi do auta - miał sprawdzić czy wszystko gra i okazało się że auto owszem wyczyszczone było ale tak jakby tylko powierzchownie - w środku pełno paprochów, odcisków palców etc. Prosto z salonu pojechaliśmy do dwóch chłopaków zajmujących się czyszczeniem aut. Chłopcy jak zwykle sprawdzili się świetnie i dopiero wtedy poczuliśmy że to auto jest nowe.
Nie omieszkalismy napisać do Szanownego Dyrektora salonu co myślimy o takim traktowaniu - nie wymagaliśmy w sumie wiele - tylko tego, żeby salon dotrzymał danego słowa.
Cóż ża odpowiedz dostaliśmy:
Dziekujemy za przesłanie krytycznych uwag, przeanalizujemy je i zastosujemy w pracy z wszystkimi dotychczas zadowolonymi klientami.
Generalnie Pan Dyrektor zasugerował, że nic wielkiego się przecież nie stało i wcale nie musimy korzystać z usług ich salonu.
A to peszek... narzeczony planuje rozwijać firmę a co za tym idzie bedzie musiał wziąć kilka samochodów w leasing i poczatkowo chciał właśnie tam... :)


Niby drobnostka, ale jak macie kupić coś za niemałe pieniądze to nie chcecie przypadkiem by ten przedmiot był w idealnym stanie?

salon samochodowy

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 46 (168)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…