Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38939

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna porcja opowieści z Mordoru, znaczy z przedszkola.

Moja kuzynka jest nauczycielem wychowania przedszkolnego. Pracuje w prywatnej, niewielkiej placówce.
Przedszkole otwarte jest przez całe wakacje, od poniedziałku do soboty do godziny 17.

Sytuacje są różne - czasem zdarza się, że jakiś rodzic zadzwoni odpowiednio wcześniej i poprosi grzecznie aby pociecha mogła zostać pod opieką 10, 15 minut dłużej bo korki, bo nie można wyrwać się z pracy, bo coś się stało.

Pewnego dnia wpadłam po kuzynkę do jej miejsca pracy, miałyśmy wybrać się na kawę i ploty. Usiadłam w kącie i czekałam aż rodzice odbiorą maluchy i będziemy mogły wyjść.
Minęła godzina 17:30, a nikt po małą Anię nie przyszedł. Kuzynka trochę zdezorientowana, próbuje się dodzwonić do któregoś z rodziców, może coś się stało? Ona się denerwuje, mała się denerwuje bo została sama i boi się że nikt po nią nie przyjdzie. Telefonów nikt nie odbiera.

Kwadrans po 18 do salki dumnym krokiem wchodzi Pan Ojciec.
-Anka! Idziemy do domu! Zakładaj buty, ja muszę z przedszkolanką porozmawiać! - Mała rozpromieniła się i pobiegła do szatni.
- Czy pan wie, że przedszkole jest czynne do 17? Mama Ani zawsze odbierała ją punktualnie, próbowałam się do któregoś z państwa dodzwonić, bezskutecznie.
- Ta, ta. Żona pojechała na jakiś czas do matki, ja będę odbierał dzieciaka. Ale dopiero po 18, bo zawsze do tej godziny gram z kumplami w bilard.
Spojrzałam na gościa oniemiała. Gra z kumplami jest ważniejsza niż własne dziecko? uroczo...
- Przykro mi, przedszkole jest czynne do 17. Jeśli pan sam nie może odbierać córki, proponuję zorganizować kogoś do pomocy. - Kuzynka pozostała miła ale jednak powiedziała to stanowczo.
- Słuchaj no, kur**! Masz! - rzucił jej na stół 300zł- tyle powinno Ci wystarczyć za nadgodziny! Od tego jesteś żeby pilnować dzieciaków jak rodzice nie mogą. Za to Ci kur** płacą! A jak nie pasuje, to ja już się postaram żeby Cię wyje**** na zbity pysk.
- Żegnam - tym razem to ja straciłam cierpliwość i otworzyłam panu drzwi. - Proszę natychmiast stąd wyjść.
Facet wkurzony wyszedł mamrocząc coś o tym, że ja to na pewno stracę robotę. A niech na mnie kabluje... w końcu nie jestem pracownikiem przedszkola.

Historia skończyła się na tym, że dyrektor placówki zadzwonił do matki dziewczynki - podczas jej nieobecności małą obierała babcia. Punktualnie.
Szkoda mi tylko dzieciaka. Ma niezły wzór do naśladowania w domu...

Przedszkole

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 786 (836)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…