Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38998

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Myślałem, że mam już spokoj, ale nie...jednak nie. Ale zacznijmy od początku.

Jakiś nieco ponad rok temu, idę sobie spokojnie na pociąg na Warszawskie śródmieście, a tu zaczepia mnie koleś z ofertą super-mega taniego i niesamowitego internetu z Netii (nie będę ukrywał nazwy firmy, bo to oni są piekielni). Tak się złożyło, że akurat znałem oferty konkurencji bo szukałem internetu mobilnego dla siebie. I okazało się że jednak w Netii by było parę zł taniej, zapytałem tylko czy na pewno będę miał zasięg w swoim wygwizdowie - chłopak wyciągnął wydruk z ich strony internetowej i pokazał, że tak. Umowę podpisałem, modem dostałem (co ważne - na wypożyczenie,po umowie do zwrotu). Wróciłem do domu i jeszcze tego samego dnia ogarnąłem iż jednak ani tu gdzie mieszkam, ani tam gdzie się przenoszę net mi działał nie będzie. Telefon na infolinię - 30 minut...dowiedziałem się że by zrezygnować mam wysłać poleconym paczkę do ich magazynu (adres miła pani podyktowała), jak i wysłać mejlowo informację, że rezygnuje z ich usług). Z racji, że modem miał być aktywowany dopiero przy pierwszym uruchomieniu ew po miesiącu od podpisania umowy nie czekałem - wysłałem dnia następnego i mejla i paczkę. Dnia następnego info z centrali - odstąpienie od umowy przyjęte,proszą by zignorować najbliższy rachunek - ok. Przyszedł rachunek - do śmieci. Pierwszy miał być papierowy - reszta mailowe. Przyszły jeszcze 3. Miał być jeden...
Po miesiącu dzwoni do mnie panienka z Netii pytać czemu odstąpiłem od umowy i blabla. Wyjaśniłem, że kłamią ich sprzedawcy, a ich słowa nie mają pokrycia z faktami ze strony internetowej i infolinii, jak również zażądałem by się więcej nie odzywali. Niby koniec? A skąd!
Średnio co 3 miesiące dzwoni do mnie kolejna przedstawicielka z propozycją przedłużenia umowy. Na moja odpowiedź że umowę rozwiązałem parę dni po jej podpisaniu ta przeprosiła i spytała czy jednak do nich nie wrócę bo blabla . I myślałem że teraz się skończy.
A tu wczoraj odwiedziłem lokatora (przeprowadziłem się) i wręcza mi list od Netii. Zeby było śmieszniej - nie do mnie. W imieniu poprzestawiane literki i widać że komuś się "E" z "R" na klawiaturze pomyliło. Poza tym co to za róznica czy kod jest xx-103 czy xx-100 czy xx-110? Skoro poczt jest ze 30 w mieście. A jednak dotarło. A co? A chcą odszkodowania za nie zwrócony sprzęt - 300zł. Krew mnie zalała - wystosowałem im ładnego maila, z informacją nie tylko o literówkach jak i burdelu w ich bazie danych. Z żądaniem telefonu. Oczywiście milczą. Nich się odezwą - czekam z niecierpliwością. Dzień po telefonie powiadamiam Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, niech im się do tyłka dobiorą...Jakieś rady jak ich spławić w końcu?

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 79 (101)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…