Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39200

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dwa lata temu zalaliśmy sąsiadkę z dołu. Jeden mały zaciek, ale ok. Podaliśmy kontakt do naszego ubezpieczyciela.

Tydzień temu dzwoni do mnie ta pani, że teraz natychmiast mam jej wypłacić pieniądze za tamto zalanie, albo napisać oświadczenie, że to moja wina i zgadzam się pokryć wszystkie koszty. Oczywiście nie zgodziłam się i odesłałam do swojego ubezpieczyciela.

Wczoraj akurat miałam wolne. Koło dwunastej dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam sąsiadka:

[S] To pani jest w domu?! - i uciekła.

Stoję i zastanawiam się, co właśnie się stało. Chciała mi obsmarować drzwi, czy co? I zauważyłam pana z administracji.

[P] O to dobrze, że pani jest. Podobno zalewacie sąsiadów. Mogę wejść i sprawdzić?

Wszedł, spojrzał, sucho. Może rury pękły? Więc schodzimy na dół zobaczyć mieszkanie sąsiadki.

Wchodzimy, a tam potop! Woda w całym korytarzu. Patrzę na pana, na ściany i na zadowoloną sąsiadkę, która tłumaczy jak ją zalewamy. Pan w śmiech, ja w śmiech i wyszliśmy.

Moja przedsiębiorcza sąsiadka chcąc wyłudzić odszkodowanie, chlusnęła kilkoma wiadrami wody po ścianach. Życzę jej miłego sprzątania.

sąsiedzi

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1263 (1301)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…