Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#39935

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rozważania o IwĄkach.

Nie tak dawno temu kończyłam liceum. Pamiętam jednak o wiele lepiej ten moment, w którym człowiek mógł wreszcie wyrwać się z gimbazy, z wszechogarniającego prymitywizmu większości gimbusów i...rozwinąć skrzydła! Wreszcie w humanie! Wreszcie wśród inteligentnych osób kochających Słowo w jednym z dość znanych liceów! My, humaniści- stanowiliśmy chyba od samego początku zgraną, choć dziwną ( no ja to humaniści) paczkę. Mniej więcej byliśmy na równym poziomie, matematyki może nie kochaliśmy ale nasza wychowawczyni, matematyczka zdobyła nasze serca choć ostra była jak brzytwa. Za to tłumaczyła humanistom zawiłości matematyki tak cudownie, że przestaliśmy ten przedmiot z zasady nienawidzić i gardzić nim jak na humanistów przystało. Ale nie o tym....

Tam, gdzie za cudnie zawsze musi zadzialać element piekielności. Taka zasada równowagi rzeczy wszelakiej. Ciemnym elementem okazała się być nowa uczennica- Iwonka. Iwonka nie rozumiala rudymentów wiedzy i nawet nie starała się ich pojąć, Powstanie Warszawskie, jej zdaniem, miało miejsce gdzieś w wiekach średnich, których ramy to 18 czy 19 wiek. Przecież to wszystko jedno, jak było dawno to po co się wgłebiać w szczegóły. Co bystrzejszy szóstoklasista mógł się przy Iwonce wydawać Master of Minds. Za to makijaż i image Iwonka prezentowała nienaganny i męska część szkoły, ta ktora jeszcze Iwonki nie znała chętnie robiła do niej slodkie oczy. Do chwili, gdy Iwonka otworzyła buzię by wygłosić kolejną prawdę objawioną. Wtedy tracili zainteresowanie na rzecz zażenowania i rejterady w stylu: "uciekł i zmylił pogonie". Jakim cudem owa kuriozalna panna dostała się do liceum do klasy humanistycznej wtedy pozostawało dla nas sekretem i spekulowaliśmy na ten temat snując najbardziej fantastyczne teorie ( teraz już wiem, że takich Iwonkowych szkoła ma obowiązek przyjąć ze skierowania z poradni psychologiczno-zawodowej). Wszystko jakoś się toczylo, w sumie Iwonka groźna nie była, ironii nie rozpoznawała, czasem tylko dowalała tym z nas, które nie uznawały złoto różowego tipsowego stylu, ktory ona tak kochała. Hm...znaczy każdej z nas po kolei.

Wtem! Nadchodzi koniec października i Iwonka jakoś tak...zniknęła na tydzień. Na zajęcia nie przychodzila, na telefony wychowawczyni nie odpowiadała, telefon domowy też milczał. Nikt nic nie wie, zapadła się jak kamień w głębię krateru. Matematyca tknięta poczuciem obowiązku już się po południu do domu Iwonki wybiera. No nic...nadchodzi lekcja matematyki i : 'wyjmijcie karteczki proszę". Ogolny jęk gdy profesorka rozdała kartki z zadaniami przerwało energiczne pukanie do drzwi klasy. Po sekundzie drzwi się otworzyły przy akompaniamencie fali upojno-słodko-mdlącego zapachu, który z sila tsunami wtargnął do klasy powodując skrzywienie u najwiekszych niewrażliwych na obrzydliwości twardzieli. Wtedy to miał miejsce słynny dialog pomiedzy naszą wychowawczynią [W] a Matką Piekielną [MP].

[MP] Dzień dobry. Przyszłam porozmawiać o mojej IwĄce { w tle śmieszek, który zaraz zgasł pod bazyliszkowym wzrokiem Matematycy}
[W] Dzień dobry. Zechce Pani poczekać do przerwy, teraz mam lekcję i sprawdzian. Nie bardzo mogę zostawić klasy samej.
[MP] A co Pani sobie mysli? Mój czas jest cenny a sprawa ważna, Chodzi o IwĄkę!

Nauczyciel to obecnie guwerner, na którym każdy Rodzic może sobie wieszac psy, więc Matematyca, chcac nie chcąc, wyszła z Piekielną na korytarz pozostawiając drzwi otwarte by nadzorować uczciwość naszej pracy. Piekielnej wcale to nie przeszkadzało. Tak więc dowiedzieliśmy się, że IwĄka w czasie wakacji miedzy gimnazjum a liceum zaszła w ciążę. Matką będzie! A ona taka delikatna i wrażliwa! Mama Piekielna domaga się, nie, żąda nauczania indywidualnego w domu uczennicy!Ona ma prowo i nie odpuści!

[W] Prosze Pani, szkoła nie ma prawa do ustalenia indywidualnego toku nauczania z powodu ciąży. Taki tok może przyznać kuratorium choć wątpię, że tak się stanie bo ciąża nie jest chorobą, w klasie maturalnej mamy dwie ciężarne uczennice, dobrze sobie radzą i naprawdę nauczyciele slużą im wszelką pomocą. Proszę iść do kuratorium. Choć jeśli ciąża nie jest zagrożona, to uważam, że straci Pani tylko czas. Najlepiej więc będzie, jeśli IwĄka ( to jest zaraźliwe i Matematyca podlapała przeglos) wróci do normalnego toku nauki.

I co się okazało? No jak myślicie? A to, że ciąża IwĄki okazała się jednak zagrozona.Teoretycznie przynajmniej tak twierdziło zaświadczenie lekarskie. Co nie przeszkadzało IwĄce bywac w: galeriach handlowych, u fryzjera, w dyskotece, w pubach, na pokazach wizażu, na domówkach itp itp. Widywaliśmy ją nie tylko my ale też i nauczyciele. Wlaśnie....co na to nauczyciele? A musieli się podporządkować i jeździć do IwĄki. Wiele razy tylko po to by pocalować klamkę bo IwĄka dziś taka słaba.... Albo w ogóle dom pusty.IwĄka Piekielna i jej Piekielna mać nie widziały konieczności by z grzeczności zadzwonić do nauczyciela i odwołać zajęcia. Pracy domowej też IwĄce nie można było zadać, bo jest W CIĄŻY! Skąd o tym wiedzielismy? Od naszych nauczycieli, naprawdę cudownych ludzi z pasją do nauczania, ktorym po kolei puszczały nerwy.

FINALE GRANDE
IwĄka nie otrzymala promocji do drugiej klasy. Cala szkola chyba słyszała krzyki mamy Piekielnej niosące się przez szkolne korytarze. O tym jacy to tu nauczyciele są złosliwi i niekompetentni. I niewyrozumiali bo przecież IwĄka w ciąży! Niestety, tym razem kuratorium ( do którego pobiegła natychmiast), po przeprowadzeniu wyjaśnienia, kontroli dokumentacji-tym razem okazało więcej rozsądku i decyzję Rady Pedagogicznej uznało za prawomocną.

Co z IwĄką? A nie wiem. Pewnie gdzieś tam jest a nam rośnie pod jej opieką następne pokolenie Piekielnych. To jest pewne.

IwĄki w szkole

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (270)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…