Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40013

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zauważyłam na pewnym portalu kilka tekstów o tym, jak to dziecko dostało wezwanie do zapłaty zaległych rachunków, itd. Historia mojej mamy mi się przypomniała.
Zaczęło się dość dawno, 26 lat temu, kiedy to moja mama wyszła za mąż i zmieniła nazwisko. Bardzo popularne zresztą w mojej mieścinie. Zmiana nazwiska zaowocowała serią upomnień z biblioteki miejskiej, podobno mama wypożyczyła książkę o pszczołach i nie oddała. Dziadek był pszczelarzem-hobbystą, postanowiła więc sprawę wyjaśnić. Dziadek zaprzeczył wypożyczaniu jakiejkolwiek książki, trzeba więc było wyjaśniać dalej. W bibliotece okazało się, że są dwie Ewy B. - i upomnienie było wysłane do tej drugiej, zamieszkałej na drugim końcu miasta. Panie przeprosiły i obiecały poprawę. Do następnej inwentaryzacji. Po pół roku - następne upomnienie. Ta sama śpiewka: wyjaśnienie, przeprosiny, obietnica poprawy. I tak jeszcze przez dwa lata, co sześć miesięcy. Później spokój. Kilka lat później, Rozmarynia podrosła, nauczyła się czytać, i zapisała się do biblioteki. Gdzie usłyszała, żeby koniecznie mamie o książce o pszczelarstwie przypomnieć.
Druga historia, podobna, a jakże różna. Nowsza, z tego lata. Mamie wiosną coś wyrosło na ręce. Taki pieprzyk, paskudny strasznie, rósł błyskawicznie. Mama pracuje w szpitalu, paskudztwo zostało szybko wycięte, a próbki odesłane do laboratorium na badanie histopatologiczne. Wyniki badań poszły do kogo? Oczywiście, że do drugiej Ewy! Sytuacja tym bardziej śmieszna, że mama pracuje w szpitalu, wszyscy wiedzieli, że to jej próbki, i że na jej adres wyniki mają być odesłane.

biblioteka szpital

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 69 (129)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…