Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40077

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj podzielę się swoimi przygodami z NFZ i żelazną logiką owej instytucji. Lekarz w historii był wspaniały, ale sama instytucja wywołuje u mnie palpitacje.

Jestem astmatykiem i alergikiem, lekarstwa na wykończeniu (czyli zapas na około tydzień), co zmusza mnie do pójścia po recepty. Zazwyczaj nie było problemu - podchodziłem do pani w rejestracji, składałem dyspozycję i następnego dnia (czasami tego samego) odbierałem recepty. NFZ wprowadził jednak reformę (ową słynną recept właśnie dotyczącą). Okazuje się, iż muszę iść osobiście do lekarza. No cóż, mus to mus.

7:30 otwarcie przychodni i rejestracji - byłem pod drzwiami o około 5:30 wraz z około 25 osobami. Do mojego lekarza byłem 6 w kolejce. Szczęście w nieszczęściu - lekarz się spóźni - o czym poinformował przychodnię telefonicznie i zamiast o 8:00 pojawi się dopiero o 10:00, dzięki czemu duża część pacjentów zrezygnowała i przesunąłem się na pierwszą pozycję w kolejce. Pan doktor poinformował mnie, że pomimo całej, bogatej dokumentacji choroby nie może wypisać mi recept refundowanych (a różnica jest dość spora - 40 pln a 350 pln dla studenta to bardzo dużo) i może mi dać jedynie Ventolin (doraźnie w razie skurczu oskrzeli) i aleric. Niestety to trochę mało, więc wypisał mi skierowanie do pulmonologa, coby ten wystawił odpowiednie zaświadczenie, które po umieszczeniu w dokumentacji uprawnia go do wypisywania mi reszty leków przez rok (zgodnie z nową ustawą).

Super... eh... Biorę owe skierowanie i dzwonię do pulmonologa, gdzie dowiaduję się, że muszę mieć jeszcze RTG płuc, więc na szybko owe RTG robię i 3 dni później jestem gotowy na spotkanie z lekarzem specjalistą, który może mnie przyjąć... za 3 miesiące (dokładnie to 2 miesiące i 3 tygodnie, a leków starczy na max 3 dni). Wszelkie tłumaczenia, iż kurację mam skuteczną, tą samą od lat i chcę tylko zaświadczenie na nic się zdają, 3 miesiące i basta. Eddie idzie zatem prywatnie, daje 120 złotych w rękę panu specjaliście, który wypisał recepty, zaświadczenie, zrobił spirometrię, RTG obejrzał, pełny wywiad etc. i z owym zaświadczeniem do przychodni.

I teraz puenta - a co gdybym nie miał tych 120 pln na prywatną wizytę? Zostaje tylko skarżyć NFZ o narażenie zdrowia pacjenta, ale kto ma czas się po sądach użerać? Co mają zrobić osoby starsze, nie mające sił biegać za lekarzami i zaświadczeniami?
I punkt kulminacyjny - za rok to samo! Logika instytucji jest porażająca, bo zakłada, że z astmy ozdrowieję, inwalidom odrosną nogi, a sercowcom przykładowo zastawki po roku przestaną doskwierać.

NFZ

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 436 (484)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…