Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40085

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie jestem mistrzem kierownicy. Prawo jazdy mam od dwóch lat, ale jeżdżę sporadycznie, bo w moim gospodarstwie domowym nie posiadam samochodu. Czasem poprowadzę samochód przyjaciela i u rodzinki za granicą. Na tym moje doświadczenie się kończy. Najważniejsze jest to, że staram się nie jeździć jak zawalidroga. Nie przyspieszam jak ktoś mnie wyprzedza, często uprzejmie nawet na margines zjadę jak widzę, że ktoś się czai do wyprzedzania. Nie jadę 60 km/h w miejscach gdzie jest dozwolona prędkość 90 km/h. Lewy pas służy mi do wyprzedzania a nie do jazdy. Staram się nie tamować ludziom zielonej warunkowej strzałki i tak dalej oraz i wiele innych przykładów... Czasem nawet jak widzę, że droga dobra to i nagnę przepisy, i przekroczę prędkość.

Zastanawia mnie co ma na celu wjeżdżanie mi za przeproszeniem prawie w d*pę? Jakiś gałgan się za mną spieszy i myśli, że dodam gazu jak mi usiądzie na zderzaku... Mnie, jako niedoświadczonego kierowcę to stresuje. Raz, że nie mogłam przyspieszyć, bo przede mną miałam widmo rowerzysty jadącego zygzaczkiem małym i nadjeżdżający pojazd z przeciwnej strony. A poza tym nikt mi nie będzie dyktował jak mam jeździć.

Ostatnio trafiłam na takiego ananasa, kiedy prowadziłam samochód ojca. A pojazd jest to leciwy, gdzie ojciec jednej, czy dwóch rys więcej by nawet nie zauważył. Jechałam z klockami, tarczami i stabilizatorami łącznika do wymiany u znajomego mechanika. Hamulce już dobrze nie łapały, dlatego też prowadziłam ostrożniej. Samochód koniki gdzieś przez te lata zgubił po drodze i jeździł jak muł po całodziennej robocie. Przyspieszenie tragiczne. Z resztą co mam oczekiwać od starego, niezadbanego, a zakatowanego diesla, który złapał pewnie wody do silnika?

No i znalazł się pan torpeda, usiadł mi na zderzaku. Oj wnerwiają mnie niemiłosiernie tacy ludzie i to bardzo. Skorzystałam z okazji, że hamulce słabe i lekko przycisnęłam pedał hamulca, tak by same światła stopu się zaświeciły inteligentowi i nic poza tym.

Reakcji można było się spodziewać. Pan dał mocno po hamulcach, wytrąbił mnie porządnie a bus za nim ledwo wyhamował.

I moje pytanie. Warto było siadać mi na d*pie? Czy mam wszystkich tak edukować?!
Gdyby mi coś na prawdę wyskoczyło na drogę to by się nie skończyło na leciutkiej stłuczce. I nie- ja wtedy nie dostanę mandatu, tylko kretyn, który nie zachował odpowiedniej odległości od mojego pojazdu.

Kierowcy poganiający siadając na zderzakach...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…