Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40110

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stacja benzynowa.
Stoję na kasie z dosyć nerwowym kumplem. Ów kolega ma staż dłuższy niż ja (ładne parę latek na różnych stacjach). Cierpliwość do klientów już dawno mu się skończyła, przez co wiele przedmiotów na stacji zostało złożonych w ofierze - drzwi mają dziurę od pięści, kasy wyłamany zamek od trzaskania, klawiatura ledwo działa od uderzeń. Gościa po prostu nie warto wkurzać.

Niedziela, leniwy dzień, stoimy na kasie, zero ruchu, gadamy o niczym. Podjeżdża gostek, na skuterku, ładnie parkuje, wchodzi na stację. Obcisłe spodnie, różowa bluzeczka i co tu dużo mówić - stereotypowy "pedałek". Tu warto dodać, że kolega mój w przeciwieństwie do mnie jest totalnym homofobem. Odkąd się znamy spieramy się wiecznie na temat homoseksualizmu. On za "NIE!", a ja "to nie twoje łóżko, nie twój interes".
Tak więc na sam widok klienta kolega dostaje gorączki. Oho, będzie się działo. W duchu modle się, żeby tym razem nie oberwało się monitorowi, bo będzie przypał na 100%.

(K)lient: Dzień dobry, psze Pana ja mam taki mały problem..
(Ko)lega warczy: JAKI?
(K): Bo mi żarówka się zepsuła, nie świeci, mógłby Pan cosik zrobić z tym?
(Ko): Mogę wymienić. Jaka to żarówka?
(K): No skoro przychodzę po pomoc to chyba logiczne, że nie wiem jaka, co nie? Dżizas...
Kochany uważaj co mówisz lepiej... Nie tym tonem, nie tym tonem do Kolegi jeżeli twarz chcesz mieć całą...
(Ko): Pokaż mnie Pan ten skuter.

Panowie wyszli na zewnątrz, ja tymczasem zastanawiałam się jak w razie czego załagodzić sytuację gdyby doszło do kłótni - Kolega już był czerwony ze wściekłości.
Wracają. Kolega bierze z półki odpowiednią żarówkę, nabija na kasę i podaje cenę klientowi.
(K): A mógłby Pan mi ją zamontować?
Kolega wzdycha, ale się zgadza, na to klient:
- Tylko ja mam prośbę. Pan nie wyjmuje starej żarówki, żeby się coś nie popsuło.
Następuje chwila ciszy. Mózg mi paruje, ale za Chiny nie wiem o co gościowi chodzi.
(Ko): Ale jak to?
(K): No normalnie, przecie mówię! Pan włoży tą, nie wyjmując tamtej!
(Ko): Panie do cholery! Tak się nie da!
(K): Jak to się nie da?!
Kolega traci cierpliwość, zaraz wybuchnie.
(Ko): Normalnie! Jedna dziura, jedna żarówka!!!
(K): Pan jest niepoważny, przecież mówię wyraźnie o co mi chodzi.

Kolega patrzy na mnie błagającym wzrokiem, a ja stoję jak słup. Zupełnie nie rozumiem co temu gostkowi łazi po głowie.

(Ko): Chodź Pan, pokażę co i jak.
Wyszli ze stacji. Po minucie wracają, klient prawie płacze.
(K): Mówiłem przecież!!! Nie wyjmuj Pan tej starej. Co ja teraz zrobię, no co?
(Ko): Jak to co? Będzie Pan jeździł na światłach tak jak Pan chciał.
(K): Ja teraz nie wsiądę na skuter, bo Pan mi go zepsuł! Ta część była potrzebna!!!
(Ko): Przepalona żarówka?? Niby do czego?
(K): No ja nie wiem nie znam się!
(Ko): Ale ja się znam. Dlatego nie pier*** Pan i idź w ch*j!

Zdębiałam. Patrzę z przerażeniem na klienta. A on grzecznie zbiera koparę z gleby, wsiada na skuter i dojeżdża. Hmm.. A jednak dał radę pojechać bez tej przepalonej żarówki.

zielona stacja benzynowa Warszawa Międzylesie

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 637 (811)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…