Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40225

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem, czy jest to odpowiednie miejsce na takie wynurzenia, ale ostatnio poczułam się jak tania, słowiańska siła robocza i muszę się tym z kimś podzielić, bo jestem sfrustrowana jak jasna cholera. Nie będzie śmiesznie, raczej smutno.

Swego czasu założyłam konto w pewnym międzynarodowym serwisie z siedzibą w Hamburgu, pośredniczącym w pisaniu tekstów SEO. To znaczy: klient daje wytyczne dotyczące konkretnego precla, takie jak słowa kluczowe i ich ilość, długość tekstu, oczywiście temat i tytuł również. Serwis wrzuca je do ogólnej puli, gdzie każdy z autorów zarejestrowanych na stronie może je sobie zarezerwować i napisać (kto pierwszy, ten lepszy). Brzmi bardzo fajnie, prawda? Stawki takie sobie, a praca upierdliwa, z drugiej strony - i tak chyba lepiej niż na ulotkach, a pisać można o dowolnej porze z herbatą w ręku... Tyle z teorii.

Przejrzałam sobie stawki dla różnych krajów. Dla piszących po polsku jest to 2,40€ za 400 słów. Niemcy, Francuzi, Hiszpanie za taki sam tekst dostają 5,60€. To przy tekstach "dla plebsu" - bywa, że klient zażyczy sobie tekst z kategorii "złotej", czyli dla elity - tych autorów, którzy mają odpowiednią ocenę za dotychczas napisane precle. Za taki tekst dostajemy AŻ 4,80€. Niemcy (Francuzi, Hiszpanie) - 16€.

Niby nic - Polska biedna, na pewno mniej ściągają od klientów, żeby się tak akurat przeliczało 1zł=1€. Prawda?
NIE. Założyłam fikcyjne konto jako klient, aby sprawdzić wysokość stawek dla zleceniodawców - ot, z ciekawości. Polacy płacą za słowo dokładnie tyle co wszyscy pozostali. Serwis na standardowym tekście w języku angielskim, francuskim, hiszpańskim czy niemieckim zarabia 2€; na takim samym tekście po polsku przycina 5,20€. Mała różnica? Policzcie przy tych "złotych" zleceniach, gdzie oczywiście stawka dla serwisu również jest proporcjonalnie większa...

Nie wiem, jak to skomentować i przeżywam to - może niepotrzebnie - od kilku dni. Czuję się jak tani wyrobnik, który rzuci się na ochłapy, a Zachodni Pan i Władca tylko na tym skorzysta. O dziwo, chyba wszyscy "autorzy" czują się podobnie, bo od tygodni wisi tam kilkaset tekstów, których nikt nie chce nawet ruszyć, chociaż zarejestrowanych autorów piszących po polsku jest kilkuset (jeśli nie więcej). Czyżbyśmy poszli po rozum do głowy?

P.S. - dopiszę ze względu na komentarze. Oczywiście, że Polak może pisać po francusku lub angielsku, wówczas zarobi tyle co inni (o ile przejdzie przez rekrutację). Jaką to robi różnicę tak naprawdę? Za tekst po polsku klient płaci TYLE SAMO co za tekst po francusku. Osoba pisząca tekst po polsku dostaje UŁAMEK tego, co osoba pisząca po francusku. Niech będzie, że wszyscy Polacy biegle władają hiszpańskim, a po polsku piszą Czeczeńcy i Włosi - nadal nie wydaje Wam się to dziwne...?

Independent Publishing

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (645)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…