zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja z wczoraj wieczorem.
Po pracy, jak to po pracy, udałem się na kolacje do oddalonej o 40 minut jazdy metrem restauracji w której to zazwyczaj w środy spotykamy się ze znajomymi.
Wychodząc z metra zostałem zaczepiony przez 2ch miłych panów policjantów( PP ). Panowie poprosili mnie o paszport i o 2gi dokument tożsamości oraz o dokument uprawniający mnie do pobytu w Japonii.
Jako ze paszportu, ze względów bezpieczeństwa, nie nosze na co dzień pokazałem jedynie kartę rezydenta i dowód osobisty.
Panowie wymienili spojrzenia i powiedzieli, ze w takim razie muszą sporządzić protokół - uwaga - " Z PRZESŁUCHANIA ".
Jeden z nich wyciągnął specjalny druczek ( w Japonii jest taka biurokracja, ze maja druczki na wszystko ). Spisał moje dane, wypytał mnie o moja prace i mój cel wizyty w Japonii.
Oczywiście podałem wszystkie niezbędne informacje i po jakiś kilkunastu minutach moglem spokojnie odejść.
Gdzie tu piekielność?
Otóż podczas spotkania ze znajomymi, tłumacząc dlaczego się spóźniłem, przytoczyłem owe wydarzenie. Wyjaśniono mi ze w Japonii każdy policjant musi wyrobić normę dzienna z przesłuchań i czasami gdy im do tej normy brakuje to zaczepiają losowo wybrane osoby i przepytują je i sporządzają odpowiednie protokoły.
W Polsce to nikt nie chce nawet się z komisariatu ruszyć aby przyjechać do jakiegoś wydarzenia lub jak już łaskawie się rusza to przyjeżdżają po godzinie. A tutaj Policjanci aby wyrobić normę zaczepiają losowych obywateli i przepytują ich.
Cóż. Co kraj to obyczaj.
Po pracy, jak to po pracy, udałem się na kolacje do oddalonej o 40 minut jazdy metrem restauracji w której to zazwyczaj w środy spotykamy się ze znajomymi.
Wychodząc z metra zostałem zaczepiony przez 2ch miłych panów policjantów( PP ). Panowie poprosili mnie o paszport i o 2gi dokument tożsamości oraz o dokument uprawniający mnie do pobytu w Japonii.
Jako ze paszportu, ze względów bezpieczeństwa, nie nosze na co dzień pokazałem jedynie kartę rezydenta i dowód osobisty.
Panowie wymienili spojrzenia i powiedzieli, ze w takim razie muszą sporządzić protokół - uwaga - " Z PRZESŁUCHANIA ".
Jeden z nich wyciągnął specjalny druczek ( w Japonii jest taka biurokracja, ze maja druczki na wszystko ). Spisał moje dane, wypytał mnie o moja prace i mój cel wizyty w Japonii.
Oczywiście podałem wszystkie niezbędne informacje i po jakiś kilkunastu minutach moglem spokojnie odejść.
Gdzie tu piekielność?
Otóż podczas spotkania ze znajomymi, tłumacząc dlaczego się spóźniłem, przytoczyłem owe wydarzenie. Wyjaśniono mi ze w Japonii każdy policjant musi wyrobić normę dzienna z przesłuchań i czasami gdy im do tej normy brakuje to zaczepiają losowo wybrane osoby i przepytują je i sporządzają odpowiednie protokoły.
W Polsce to nikt nie chce nawet się z komisariatu ruszyć aby przyjechać do jakiegoś wydarzenia lub jak już łaskawie się rusza to przyjeżdżają po godzinie. A tutaj Policjanci aby wyrobić normę zaczepiają losowych obywateli i przepytują ich.
Cóż. Co kraj to obyczaj.
zagranica
Ocena:
137
(257)
Komentarze