Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To będzie historia o tym jak Państwo Polskie ratuje w niedoli.

Był sobie pewien mężczyzna. Nazwijmy go Z. Otóż Z. lubił sobie wypić. Najpierw mało i okazjonalnie, potem więcej i przy każdej okazji, w końcu świata poza flaszką nie widział. Żona poszła po rozum do głowy i wyrzuciła go z domu, uprzednio się z nim rozwiódłszy. Szefowie w pracy też nie byli wyrozumiali dla jego ciągłego chodzenia "na gazie" więc został bez pieniędzy i dachu nad głową. Stan jego zdrowia był daleki od ideału bo miał zaawansowaną marskość wątroby. Wrócił do rodziców, czyli jedynych osób, które go jeszcze kochały. Ponieważ Z. nie miał pracy a rodzice głupi nie byli i nie dawali mu ani złotówki, więc cierpiał nasz bohater na przymusowy odwyk. Stan taki trwał kilka miesięcy. Wydawało się, że udręczona wątroba Z. wreszcie przeszła na zasłużoną emeryturę.

Niestety, ktoś podpowiedział Z., że może starać się o rentę z powodu powikłań alkoholizmu. Złożył więc wniosek i o dziwo bez żadnych problemów uzyskał stały dopływ gotówki. Jak można się było spodziewać, Z. natychmiast poszedł w tango. Jego rodzice jeszcze próbowali go ubezwłasnowolniać by przejąć kontrolę nad pieniędzmi ale nie zdążyli.

Z. umarł. Zapił się na śmierć. Można powiedzieć, że początkowo to był jego wybór a potem choroba alkoholowa, ale ostatni gwóźdź do trumny przybiło nasze państwo opiekuńcze.

duże miasto

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 606 (722)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…