Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40790

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj zdarzyło mi się coś, co sprawiło, że prawie umarłam, a dopiero teraz podniosłam się na tyle, żeby Wam to opisać.

Parę dni temu dostałam telefon - zlecenie na korepetycje dla studenta. Fakt, delikwent uwalił przedmiot delikatnie mówiąc, ale z pomocą lekarza, a raczej jego zaświadczenia o odbytej ciężkiej chorobie Dziekan zgodził się na przedłużenie jego sesji. W związku z tym, że termin się dużymi krokami zbliża to i przydałoby się trochę poduczyć. Ale szanowny Kwiatek do zadań dwie lewe rączki ma (miał?) i pomocy potrzebował.

Więc wczoraj udałam się pod wskazany adres, w dobrej dzielnicy, chłopak z rodzicami mieszka. Myślę sobie spoko, skoro rodzice są to pewnie problemów większych nie będzie.

Akurat szanownych rodzicieli w domu nie było, ale chłopak wesoły, kawę zaproponował. Siedzieliśmy bite dwie godziny, zdawało się, że coś tam zaczyna kojarzyć. Ja oczywiście zadowolona, kaska zaraz do kieszeni wpadnie.

[K]- To ile się należy za lekcję? I kiedy możemy spotkać się ponownie?
[j] - Należy się XX złotych, możemy się umówić na piątek.
[K] - Aaaa, wiesz, ja teraz kasy nie mam za bardzo, ale wiesz mogę w naturze zapłacić.
[j] - Że przepraszam?!
[K] - No sprawiasz wrażenie samotnej, korki dajesz, żeby mieć towarzystwo, to ci mogę pomóc.
[j] - Wypraszam sobie taki zachowanie, do widzenia.

Wyszłam bardzo szybko, ale zdołałam usłyszeć jeszcze komentarz:
[K] - Z taką dupą to pewnie nikt jej nie chce r**chać...

Nigdy więcej korepetycji u studentów.

korki

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 811 (911)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…