zarchiwizowany
Skomentuj
(51)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Dziś będzie o Straży Miejskiej w mojej mieścinie i właścicielach czworonogów wszelakich.
Po ostatnich wyborach samorządowych na mieszkańców mojego osiedla padł blady strach. Z polecenia władz Straż Miejska miała być bardziej widoczna i skuteczna w egzekwowaniu przepisów. Bardzo wzięli sobie to do serca. Przytoczę kilka przykładów:
1. Pies bez kagańca to oznacz mandat i nie interesuje ich to że jest to labrador przewodnik osoby niewidomej czy 3 miesięczny York lub tchórzofretka na których nie ma po prostu w sprzedaży kagańców.
2. Pies bez smyczy oznacza mandat i nie ważne że został puszczony wolno by sobie pobiegał na łące czy w lesie. W myśl przepisów straszy zwierzynę leśną.
3. Pies nie może wejść do rzeczki lub stawu podczas 30-sto stopniowego upału by się napić bo to oznacza mandat gdyż nie można kąpać w nich psów.
4. Psa nie można zostawić przywiązanego przed sklepem nawet w miejscu do tego wyznaczonym gdyż oznacza to kolejny mandat za pozostawienie psa bez opieki. To samo tyczy samochodu. I nie ma mowy tu o drastycznych przypadkach pozostawiania czworonogów na wiele godzin przed hipermarketem podczas upału.
W ten oto sposób w przeciągu 2 lat za mojego uroczego i tchórzliwego labradora otrzymałam 5 mandatów każdy na 100zł. Normalnie recydywa.
Natomiast dziki chodzą między blokami całymi stadami i nikt się nimi nie interesuje. Niszczą samochody, trawniki, kubły ze śmieciami. Gdy jeszcze są z nimi młode stanowią większe zagrożenie niż stado pitbuli bo atakują każdego w pobliżu czy to człowiek czy pies.
Piszę o tym akurat dlatego bo pies sąsiadki stracił życie broniąc właścicielki przed dzikami… był na smyczy i miał kaganiec na leśnej ścieżce która ciągnie się wzdłuż mojego blokowiska. Gdyby nie miał kagańca możliwe że skończyłoby się to ciut inaczej.
Po ostatnich wyborach samorządowych na mieszkańców mojego osiedla padł blady strach. Z polecenia władz Straż Miejska miała być bardziej widoczna i skuteczna w egzekwowaniu przepisów. Bardzo wzięli sobie to do serca. Przytoczę kilka przykładów:
1. Pies bez kagańca to oznacz mandat i nie interesuje ich to że jest to labrador przewodnik osoby niewidomej czy 3 miesięczny York lub tchórzofretka na których nie ma po prostu w sprzedaży kagańców.
2. Pies bez smyczy oznacza mandat i nie ważne że został puszczony wolno by sobie pobiegał na łące czy w lesie. W myśl przepisów straszy zwierzynę leśną.
3. Pies nie może wejść do rzeczki lub stawu podczas 30-sto stopniowego upału by się napić bo to oznacza mandat gdyż nie można kąpać w nich psów.
4. Psa nie można zostawić przywiązanego przed sklepem nawet w miejscu do tego wyznaczonym gdyż oznacza to kolejny mandat za pozostawienie psa bez opieki. To samo tyczy samochodu. I nie ma mowy tu o drastycznych przypadkach pozostawiania czworonogów na wiele godzin przed hipermarketem podczas upału.
W ten oto sposób w przeciągu 2 lat za mojego uroczego i tchórzliwego labradora otrzymałam 5 mandatów każdy na 100zł. Normalnie recydywa.
Natomiast dziki chodzą między blokami całymi stadami i nikt się nimi nie interesuje. Niszczą samochody, trawniki, kubły ze śmieciami. Gdy jeszcze są z nimi młode stanowią większe zagrożenie niż stado pitbuli bo atakują każdego w pobliżu czy to człowiek czy pies.
Piszę o tym akurat dlatego bo pies sąsiadki stracił życie broniąc właścicielki przed dzikami… był na smyczy i miał kaganiec na leśnej ścieżce która ciągnie się wzdłuż mojego blokowiska. Gdyby nie miał kagańca możliwe że skończyłoby się to ciut inaczej.
Ocena:
135
(293)
Komentarze