Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#41057

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś będzie o Straży Miejskiej w mojej mieścinie i właścicielach czworonogów wszelakich.
Po ostatnich wyborach samorządowych na mieszkańców mojego osiedla padł blady strach. Z polecenia władz Straż Miejska miała być bardziej widoczna i skuteczna w egzekwowaniu przepisów. Bardzo wzięli sobie to do serca. Przytoczę kilka przykładów:

1. Pies bez kagańca to oznacz mandat i nie interesuje ich to że jest to labrador przewodnik osoby niewidomej czy 3 miesięczny York lub tchórzofretka na których nie ma po prostu w sprzedaży kagańców.

2. Pies bez smyczy oznacza mandat i nie ważne że został puszczony wolno by sobie pobiegał na łące czy w lesie. W myśl przepisów straszy zwierzynę leśną.

3. Pies nie może wejść do rzeczki lub stawu podczas 30-sto stopniowego upału by się napić bo to oznacza mandat gdyż nie można kąpać w nich psów.

4. Psa nie można zostawić przywiązanego przed sklepem nawet w miejscu do tego wyznaczonym gdyż oznacza to kolejny mandat za pozostawienie psa bez opieki. To samo tyczy samochodu. I nie ma mowy tu o drastycznych przypadkach pozostawiania czworonogów na wiele godzin przed hipermarketem podczas upału.


W ten oto sposób w przeciągu 2 lat za mojego uroczego i tchórzliwego labradora otrzymałam 5 mandatów każdy na 100zł. Normalnie recydywa.

Natomiast dziki chodzą między blokami całymi stadami i nikt się nimi nie interesuje. Niszczą samochody, trawniki, kubły ze śmieciami. Gdy jeszcze są z nimi młode stanowią większe zagrożenie niż stado pitbuli bo atakują każdego w pobliżu czy to człowiek czy pies.

Piszę o tym akurat dlatego bo pies sąsiadki stracił życie broniąc właścicielki przed dzikami… był na smyczy i miał kaganiec na leśnej ścieżce która ciągnie się wzdłuż mojego blokowiska. Gdyby nie miał kagańca możliwe że skończyłoby się to ciut inaczej.

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (293)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…