Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41553

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ta historia, którą dzisiaj opowiem, jest najbardziej piekielnym zdarzeniem, które mi się przytrafiło. Zaręczam, że jest w 100% prawdziwe i sytuację ratuje tylko pomoc rodzinna, bez której nie wiem, co by się wydarzyło.

Na wstępie: od kilku lat jestem cukrzykiem. Jest to choroba cywilizacyjna i niestety zapaść na nią można bez względu na to, czy pochłania się duże ilości słodyczy czy też nie. W moim przypadku jest to obciążenie genetyczne – mniej więcej co trzeci w mojej rodzinie jest diabetykiem. Na szczęście przy zdrowej diecie i stylu życia można z tą chorobą normalnie funkcjonować.

Cała historia miała miejsce dwa lata temu w zimie. Okres chorób i przeziębień. Ja – na moje nieszczęście – zachorowałam na dość ostrą anginę, co przy cukrzycy jest dodatkowym problemem, bo trzeba łykać antybiotyki i inne pierdoły. No nic, zapisane leki, leżenie w domu i prośba do rodziny, żeby zaglądali co jakiś czas – generalnie pełna troska.

Chyba 4 dzień choroby, wstaję rano z łóżka i czuję, że dzieje się coś naprawdę dziwnego – pomimo wzięcia dawki insuliny po śniadaniu, czuję że po prostu „lecę” (stan tak zwanej hipoglikemii – ostry niedobór cukru - niestety niektóre leki powodują zmniejszone wchłaniania cukru, a to już jest bardzo groźne) - bez chwili wahania dzwonię po pogotowie (nawet wciśnięcie na szybko czegoś słodkiego nic nie dało). Mieszkam sama, a taki wstrząs często kończy się śpiączką. Przerażona zdążyłam tylko podać adres i szybko nakreślić sytuację (że mieszkam sama, biorę leki, do tego jestem cukrzykiem i mam objawy hipoglikemii i tracę przytomność). Na tym moja świadomość się skończyła.

Obudziłam się dopiero kilka dni później w szpitalu. Mój brat, po kilku nieodebranych ode mnie telefonach zaniepokoił się i wparował do mieszkania, wyważył drzwi i wezwał pogotowie.

Co usłyszał?
Że ekipa była zeszłego dnia, ale nikt nie otwierał, myśleli, że to żart i sobie pojechali.
A ja leżałam nieprzytomna około 30 godzin sama w mieszkaniu, na podłodze.

Naprawdę nie wiem co by się stało, gdybym mieszkała sama w obcym mieście i nie miała w nim żadnej rodziny, która podjęłaby tak radykalne kroki.

mrok

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1196 (1268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…