Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#41639

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dostałam skierowanie z PUP, na rozmowę kwalifikacyjną do sklepu SMYK. Sklep ten miałby być w nowo budowanym centrum handlowym w Gliwicach. Pytałam panią w PUPie,jak wyglądać będzie taka rozmowa,co z tym skierowaniem dalej itp, usłyszałam że "Ona nie wie,bo pracę już ma"... Super.
Przyszłam pod wskazany adres. W korytarzu masa czekających kandydatek. Okazało się że,kandydaci są podzieleni na dwie grupy,na 12:00 i 13:00. Kiedy nadeszła kolej na moją grupę,zostaliśmy poproszeni do sali konferencyjnej,gdzie były dwie panie z Urzędu Pracy,i przedstawicielka SMYKA. Przedstawiono nam ogólnie jak taka praca by wyglądała,jakie są warunki,itp. Przedstawicielka mówi,że teraz będzie z każdym z nas przeprowadzać indywidualną rozmowę.
Rozmowa wyglądała tak: pierwsza osoba z brzegu,podała CV,pani sobie poczytała zadała pytanie np dlaczego chce się pracować w tym sklepie,i wypytała o doświadczenie. Na koniec rozmowy poinformowała,że odezwą się w listopadzie,szkolenie było by w Katowicach,a praca jakoś od stycznia. I tak rozmawiała indywidualnie z każdym. Przy całej grupie kandydatów. Nikt nie dostał konkretnej odpowiedzi,i w sumie wyszło na to że straciliśmy jakieś dwie godziny,na dowiedzeniu się ogólników,które można było podać w ogłoszeniu,jak i można było prosić o wysłanie CV mejlem.
Nie wiem czemu miała ta rozmowa służyć,bo każdemu z nas powiedziała dokładnie to samo.

A z rozmów jakie słyszałam między oczekującymi dziewczynami,wynikało że każdy dostał tą ofertę wciśniętą na siłe,przy podpisywaniu się w urzędzie. Nie ważne było że nie ma doświadczenia,uczy się weekendowo i ma dziecko, albo zwyczajnie nie interesuje kogoś ta oferta.

Edytując,i odpowiadając na komentarze:
Oferta pojawiła się w środę na stronie urzędu. W czwartek o 12:00 byłam w urzędzie prosić o skierowanie na właśnie tą ofertę. Urzędniczka powiedziała,że miejsc już nie ma. Ale jak to,oferta z wczoraj i już nie ma miejsc?! Z łaską dostałam skierowanie. A kiedy pytałam jak taka rozmowa miałaby wyglądać chodziło mi oto,czy rozmowę będę przechodzić tylko z kimś od SMYKA,czy też z kimś z urzędu.
Czekając na rozmowę,słyszałam jak dziewczyny rozmawiały o tym,że większość przyszła się podpisać,i dostały tą ofertę,mimo że jedna szuka pracy jako księgowa,inna farmaceutka.Jeszcze inna że jest sama z synem,uczy się weekendowo,a mąż jest za granicą,i nie może podjąć pracy gdzie pracuje się w weekendy,bo nie ma z kim zostawić syna-nie,nie wnikałam z kim zostawia 4latka jak idzie do szkoły.
Osób które same poprosiły o ofertę było 6,na 30 kandydatów.

I co zdania,że straciliśmy dwie godziny. Ja osobiście się rozczarowałam,że powiedziano nam same ogólniki,myślałam,że skoro kierują nas z urzędu,będzie wiadomo TAK/NIE, ale powiedziano każdemu z nas,że zadzwonią. O to mi chodzi,że nic nie wiadomo,Oni stracili swój czas,my swój,a można to było rozwiązać drogą mejlową. Jedni musieli przesuwać inną rozmowę kwalifikacyjną,inni mieli jakieś plany typu lekarz.

I nie każdego może interesować praca w sklepie. Jedni szukają pracy jako barman,i nie chcą pracować w sklepie. Więc ta oferta raczej ich nie zainteresowała.

I bardzo proszę o nie komentowanie,że bezrobotni nie mają czasu,są zajeci,muszą iść na każda rozmowę.
Ja piszę za siebie i za nikogo innego. Nie jestem winna,temu że komuś nie pasowała oferta

urząd pracy

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 12 (154)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…