zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jakiś czas temu zachorowałam. Zatrucie pokarmowe. Mój żołądek nie przyjmował niczego, nawet wypicie wody kończyło się wymiotami. Po drugiej nocy z głową na sedesie zdecydowałam się, że czas najwyższy odwiedzić lekarza.
Wsiadłam do autobusu i co ważne usiadłam. Jadę tak sobie, a że w komunikacji duszno to postanowiłam wziąć łyk wody. I to był błąd. Już czułam, że jednak mój żołądek chcę się jej pozbyć. Ale trzeba być twardym, jakoś dojadę.
W pewnym momencie widzę złowrogie spojrzenie jakieś kobiety (tak z 50 lat) i się zaczyna:
[K] Może byś wstała?
[J] Niestety nie mogę, jestem chora.
[K] Wstań i ustąp mi miejsca!
[J] Jeżeli wstanę, a autobus szarpnie to gwarantuję, że panią obrzygam...
[K] Ty niewychowana suko...
I rzuciła się na mnie z łapami. A wiecie co? Skłamałam. Nie trzeba było szarpnięcia autobusu, wystarczyło, że ona nie szarpnęła za ramię, a jej futerko zostało ubarwione żołądkową mazią... Nawet nie wiedziałam, czy przepraszać.
Wsiadłam do autobusu i co ważne usiadłam. Jadę tak sobie, a że w komunikacji duszno to postanowiłam wziąć łyk wody. I to był błąd. Już czułam, że jednak mój żołądek chcę się jej pozbyć. Ale trzeba być twardym, jakoś dojadę.
W pewnym momencie widzę złowrogie spojrzenie jakieś kobiety (tak z 50 lat) i się zaczyna:
[K] Może byś wstała?
[J] Niestety nie mogę, jestem chora.
[K] Wstań i ustąp mi miejsca!
[J] Jeżeli wstanę, a autobus szarpnie to gwarantuję, że panią obrzygam...
[K] Ty niewychowana suko...
I rzuciła się na mnie z łapami. A wiecie co? Skłamałam. Nie trzeba było szarpnięcia autobusu, wystarczyło, że ona nie szarpnęła za ramię, a jej futerko zostało ubarwione żołądkową mazią... Nawet nie wiedziałam, czy przepraszać.
ztm
Ocena:
423
(451)
Komentarze