Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41821

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyszłam właśnie ze szpitala. Oddział patologii ciąży.
Pół biedy, że traktowano go jako aneks do przepełnionego położniczego i przerażone mamy z zagrożonymi maleństwami patrzyły jak zdrowe kobiety zaczynają rodzić swoje piękne i zdrowe dzieci... To dało się jeszcze jakoś znieść. Nawet na swój sposób było pocieszające.

2 dni temu do mojej sali trafiła młodziutka dziewczyna, którą od razu (krócej niż w godzinę od przyjęcia) zabrali na "awaryjną" cesarkę. Konflikt serologiczny. Dzieciątko urodziło się 10 tygodni za wcześnie bez kropelki własnej krwi w organizmie. Nie udało się go uratować. Zmarło kilka godzin po narodzinach. Straszna tragedia dla rodziców. (Potworne zaniedbanie lekarza prowadzącego ciążę, który przez miesiące twierdził, że wszystko jest ok.)

Nikomu nie przyszło do głowy położyć dziewczynę w osobnej sali, gdzie w spokoju mogłaby dojść do siebie po niebłahym przecież zabiegu, gdzie mogłaby w intymności się wypłakać i dostać wsparcie od licznie przybywającej rodziny i przyjaciół.
Musiałyśmy patrzeć jak cierpi matka, która straciła dzieciątko, które jeszcze do południa wydawało się zupełnie zdrowe i mające jeszcze ponad 2 miesiące czasu do przyjścia na świat. Słuchać, że w całym mieście nie ma tak małych trumienek. My, matki, które na patologii leżałyśmy przyjmując najróżniejsze środki i modląc się o to, by swoje ciąże bezpiecznie donosić.

Z drugiej strony, biedna dziewczyna musiała kilka razy dziennie być świadkiem jak robią nam KTG, czyli każdorazowo po ok 60 min słuchać jak biją serduszka naszych maleństw i jak na koniec dnia zdajemy relację położnym z ruchów naszych dzieci.
Wymiękłam, nie ja jedna zresztą, wypisałam się na żądanie. Nie potrafiłam patrzeć na ten potworny ból, nie miałam też serca być po części przyczyną jej większych cierpień.

P.S. Swoją terapię lekami skończyłam. Lekarz ocenił nasz stan na dobry, więc dostałam tylko przykazanie zgłaszania się codziennie do poradni na KTG i prowadzenie dziennika ruchów dziecka. Dalsze przebywanie na oddziale było wskazane, ale nie niezbędne. I tak mieli mnie wypisać za kilka dni.

KTG robiło się leżąc we własnym łóżku, a dziewczyna po cesarce była przykuta do swojego, więc żadna z nas nie mogła wyjść.

służba_zdrowia

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 979 (1131)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…