Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii Alexandrii o zachowaniu ludzi tzw. „na poziomie” w trakcie alarmu pożarowego (http://piekielni.pl/41476) miałem w komentarzu napisać o moich przemyśleniach na temat współpracowników. Jednak byłoby za długo, więc napiszę jako historię. Może być ciut niesmaczna, bo toaletowa.

Pracuję w centrali dość dużej firmy o ogólnopolskim zasięgu, w nowoczesnym biurowcu w centrum Warszawy. Współpracownicy to ludzie ustatkowani, wiek 28-30+, dobrze zarabiający, wykształceni, ogólnie tzw. „na poziomie”. A po co cudzysłów? Już wyjaśniam.

Jak nietrudno się domyślić, mamy w pracy toalety. Niestety część ludzi nie jest przystosowana do korzystania z takiego dobrodziejstwa, co objawia się następująco:

- Przy sedesie znajduje się szczotka. Teoretycznie każdy powinien wiedzieć po co. Gdyby jednak nie wiedział, powyżej jest ilustrowana humorystyczna instrukcja. Jednak kto by się przejmował tym jaki widok zastanie kolejna osoba – najlepiej zostawić pas startowy albo „biegunkowo-zakropkowany” sedes i podniesioną deskę. Wrażenia estetyczne po wejściu pierwsza klasa...

- Wielokrotnie upominano (kartkami z przypomnieniem w toalecie, również mailowo), że do sedesu nie wrzucamy zielonych ręczników do rąk tylko papier toaletowy. Z prostej przyczyny – bo są grubsze i tak nie rozmiękają, a więc zapychają odpływ. Mimo, że odkąd pracuję nigdy papieru nie zabrakło, a ręczniki są nie w kabinie, a przy umywalkach, notorycznie (co jakieś 3 dni) sedes jest zapychany i stoi jak wielkie wiadro, z wodą po brzegi i pływającym papierem i ZIELONYMI RĘCZNIKAMI. A czasem i czymś więcej... Bonus: na całe piętro mamy dwie (2) kabiny...

- Podobna historia z pisuarami – wisi kartka, żeby nic nie wrzucać, bo łatwo się zapychają. Mimo to jeden dzień w tygodniu można spotkać wypełnioną czarę.

- Ostatnie już – dla mnie najbardziej irytujące. Na drzwiach wisi kartka informująca o sprawdzeniu czy jest się ostatnią osobą jeśli chce się zgasić światło (wyłącznik już na korytarzu, a kabiny mają widoczne czerwone „paski” gdy są zajęte). Bardzo ciekawie jest siedzieć na tronie "w połowie drogi" i usłyszeć pstryknięcie przełącznikiem osoby, która wyszła, a potem móc spokojnie kontemplować jak czarna jest czerń w pomieszczeniu, które nie ma okien...
I zastanawiać się – czy się drzeć (raz, że ryfa – dwa, że nikłe prawdopodobieństwo słyszalności), czy po omacku doprowadzić do ładu i założywszy spodnie wychylić się z toalety, pstryknąć światło i schować się z powrotem czy ewentualnie zastanawiać się co powiedzieć komuś, kto akurat otworzy drzwi i zastanie nas w pół kroku na środku toalety przy zgaszonym świetle.

Złośliwość czy głupota?

tough work

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 599 (657)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…