Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś krótka historia o Piekielnym właścicielu Lakierni...

Marek*, mąż mojej znajomej pracował 6 miesięcy (po tym czasie miało nastąpić przedłużenie umowy) na lakierni proszkowej jako główny lakiernik. Do pewnego momentu zajmował się tylko i wyłącznie malowaniem najważniejszych zleceń. Po 5 miesiącach Właściciel Firmy rozpoczął budowę domu, w związku z czym poprosił Marka o przejęcie częściowej kontroli nad "interesem". Marek przyjmował dostawy, kontrolował terminy płatności itp. Miało to trwać około 2 tygodni, ponieważ po tym czasie kierownikowanie miał objąć Kamil - syn właściciela.

Marek jako lakiernik z 10-letnim doświadczeniem znał rodzaje, a przede wszystkim ceny farb na pamięć. Zobaczywszy pierwszą fakturę wystawioną przez księgową o mało nie dostał zawału. Poszedł do niej aby natychmiast poprawiła pomyłkę. Jak się oczywiście okazało to nie była pomyłka. Szef od lat zarabiał na niewiedzy klientów. Kupował najtańsze farby, a liczył jak za najdroższe, średnio 4-krotnie wyższe... Przeciętny klient nie był w stanie poznać jaką farbą jego półka czy stolik ogrodowy został pomalowany... Markowi bardzo się to nie spodobało, więc umówił się z Szefem na spotkanie, podczas którego usłyszał, że to nie jego sprawa i ma się nie wtrącać. Zaczął więc rozglądać się za nową pracą. Po 2 tygodniach pojawił się syn, więc Marek wrócił do malowania. Nie omieszkał niektórym klientom wspomnieć, żeby lepiej przyglądali się fakturom.

W budynku obok żona właściciela prowadziła lakiernię samochodową, którą również "opiekował się" Kamil. Pewnego ranka po odbiór samochodu przyjechała młoda dziewczyna. Marek akurat miał przerwę i palił przed firmą papierosa, więc widział całą tą sytuację. Kamil podjechał samochodem owej dziewczyny, a ona w płacz. Z radości. Jak to pięknie wylakierowali jej samochód, że ona się obawiała że te zarysowania nigdy nie zejdą i że jest taka szczęśliwa. Otrzymała fakturę, zapłaciła gotówką i odjechała. Zadowolony syn rzecze do Marka:

S: Ale urwa interes ubiłem! Stary!
M: Jaki interes?
S: Urwa kupiłem pastę polerską za 50 zł, chłopaki polerowali ze 2 razy i fakturka na 1700 zł poszła!
M: Człowieku oszalałeś? Przecież to jest przegięcie!
S: Co cię to obchodzi? Do roboty urwa! Gdyby nie takie akcje to byś nie miał na chleb robolu.

Godzinę później wypowiedzenie Marka leżało na biurku Szefa, a on był w pół drogi do domu. Kiedy powiedział Szefowi dlaczego się zwolnił, ten powiedział że to w sumie dobrze, bo on szuka "wiernych i uczciwych wobec pracodawcy" pracowników. Sprawa zgłoszona odpowiednich służb.

lakiernia

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 685 (779)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…